poniedziałek, 11 marca 2013

2. Dreams Or Memories?


Z trudem łapałam powietrze, gdy zrobił krok w moją stronę. Westchnął, starając się mnie rozgryźć.
-Jazlyn -powiedział w końcu. - Ładne imię, jestem pewien, że obydwoje wolimy to od „księżniczka”.
Stałam spokojnie, próbując przewidzieć, co miał zamiar zrobić.
-Miło cię poznać, kochanie. - zaczął ciągnąć mnie w swoją stronę.
Przestraszyłam się i odepchnęłam go od siebie.
-Nie, proszę, przestań! - krzyknęłam, wiedząc, że to nic nie da. I tak nikt nie mógł nas usłyszeć.
-O matko, miałem zamiar cię przytulić! - powiedział gniewnie. Stałam w ciszy, patrząc, jak wzbierała się w nim złość.
-Tak na poważnie, to jaki, do chuja, jest twój problem? NIE ZROBIŁEM NIC, STARAŁEM SIĘ TYLKO BYĆ DLA CIEBIE MIŁY! - powiedział. Miły dla mnie. Prawie gorzko się zaśmiałam i oparłam się ochocie wywrócenia oczami, bo najprawdopodobniej bym za to zapłaciła.
Tyler, od tak, złapał mnie, brutalnie przyciągając do siebie.
-Jeśli nie chcesz bym był dla ciebie miły, to dobrze, podjęłaś decyzję, suko. - cicho wymruczał. Zaczęłam niekontrolowanie się trząść, uczucie déjà vu  przejęło mój system.
Właśnie miał pchnąć mnie o najbliższą ścianę kiedy zatrzymał się, by na mnie spojrzeć. Musiał dostrzec mój wyraz twarzy, bo mnie puścił. Usiadł na swoim łóżku, chowając twarz w dłoniach.

Spojrzałam w dół na swoje ramiona, gdzie mogłam już zauważyć tworzące się siniaki. Dlaczego to przydarzało się mi, dlaczego? Co zrobiłam, żeby zasłużyć na coś takiego? Pociągnęłam cicho nosem, ale najwyraźniej nie wystarczająco cicho.
-Proszę, nie płacz. - powiedział prawie niedosłyszalnie.
-Dlaczego niem do cholery?! - krzyknęłam histerycznie. Gniew i frustracja wzbierały we mnie, chciałam zniszczyć coś w taki sposób, w jaki ja zostałam zniszczona. Chciałam w końcu czuć spokój, by nie musieć cały czas patrzeć przez ramię gdziekolwiek idę.
Tyler wydawał się zaskoczony moim nagłym wybuchem.
-Bo.. Nie wiem, przepraszam, masz rację. Wiem, że muszę wyglądać, jak potwór, ale nim nie jestem, obiecuję, tylko daj mi szansę. - wyszeptał ostatni kawałek.
Zapadł moment napiętej ciszy.
-Mam.. problemy z gniewem. To jeden z powodów, dlaczego tutaj jestem. - wyjaśnił powoli. Wciąż mu nie odpowiadałam. - Dobrze, nie dawaj mi szansy. Musiałem być głupi, żeby myśleć, że chociaż Ty ze wszystkich ludzi mi ją dasz. - Sapnął, kładąc się na swoim łóżku.
Tym razem odpowiedziałam.
-Co masz na myśli, mówiąc, że ja ze wszystkich ludzi? Nie znasz mojej historii, nie wiesz o mnie NICZEGO! - wykrzyczałam ostatnią część. Nie wiedziałam, skąd to się wzięło, nigdy nie wyobrażałam sobie, że będę krzyczeć na mężczyznę. Może dusiłam to w sobie tak długo i to było rezultatem.
-A to, dlatego że.,, och, niech pomyślę. BO MI NIE POWIESZ! - znowu stawał się zły, ale wyglądało na to, że jest w stanie się uspokoić.
Wstał z łóżka i ruszył w moją stronę. Natychmiast odskoczyłam do tyłu.
-Kurwa mać, Jazlyn, kiedy wreszcie, to zrozumiesz? Nie mam zamiaru cię zranić! - usiadł na podłodze. - Spójrz, możesz mnie nie lubić, ale będziemy mieszkać razem przez jakiś czas, więc równie dobrze możemy to rozpracować.
Zobaczyłam ból w jego oczach, gdy powiedział:
-Zaufaj mi, proszę.
Wtedy zrobiłam coś, co myślałam, że nigdy nie zrobię. Podeszłam i usiadłam przy nim. Wolno położyłam swoje ramiona wokół niego, próbując nieco go pocieszyć. Puścił mi wdzięczny uśmiech.
-Więc ile masz lat?- zapytałam wolno.
-Dziewiętnaście. -odpowiedział. Był tylko 2 lata starszy ode mnie.
Zawahałam się przed zadaniem kolejnego pytania.
-Jaka.. Jaka jest twoja historia? Dlaczego tutaj jesteś? - nie sądziłam, że odpowie na to pytanie, przecież ja nie opowiedziałam mu swojej.
-Ja.. Ja kogoś zabiłem. - powiedział smutno, jego twarz była pełna wyrzutów sumienia.
-Kogo?- naciskałam łagodnie. Zrobił minę, która wyglądała, jakby miał się zaraz rozchorować, tak jakbym wyciągała to z niego.- Tyler, jest okej. - powiedziałam używając jego imienia po raz pierwszy.
-To była.. To była moja siostra.- wydyszał. Popatrzyłam w górę wstrząśnięta, czekając aż będzie kontynuował.
-Była taka ładna, dopiero skończyła 4 lata. Kiedy wchodziła do pokoju, to wszystko wydawało się lepsze. To tak, jakby wnosiła słońce gdziekolwiek szła, zawsze się uśmiechała, nie ważne co się działo. Była wyobrażeniem czystej niewinności, a ja to zniszczyłem.
Płakał. Łzy spływały po jego policzkach.
-To moja wina! Miałem dźgnąć kogoś innego, ale ona wbiegła i... Kiedy to się stało ten facet tylko się śmiał. Patrzył na jej martwe ciało i się ŚMIAŁ. Sprawiłem że za to zapłacił, ale wciąż jestem przez nią dręczony. Przychodzi do mnie i mówi mi kogo mam zabić.
Zaczęłam czuć się niepewnie; miałam dzielić pokój z bezlitosnym zabójcą, który ma halucynacje z jego zmarłą siostrą, która mówi mu, by zabijał.
Odwrócił się do mnie, więc przygotowałam się do biegu, ale on kontynuował.
-Nie martw się, ona już nie przychodzi, biorę leki, aby trzymać ją z dala ode mnie.
Poczułam, że trochę się rozluźniłam.
Wstał i podszedł do swojego łóżka.
-To nie twoja wina Tyler. - próbowałam.
-Rozumiem, nikt zdrowy umysłowo nie zaufałby takiemu potworowi, jak ja.. Nawet moi rodzice. -odparł.
Popatrzyłam na niego ze współczuciem.
-Jeśli to pomoże, to ja ci ufam. -posłałam mu słaby uśmiech, który odwzajemnił.
-Więc co z twoją historią? -zapytał.
-Wolę o tym nie rozmawiać. Ja.. Ja jestem zmęczona. Może rano.
Nie wyglądało na to, żeby chciał na mnie naciskać, więc tylko pokiwał głową i przewrócił się na drugi bok.
Wdrapałam się po drabince i się położyłam. Dobrze było mieć kogoś na kim można polegać.. Miałam ochotę zaufać Tylerowi do pewnego stopnia, ale wciąż nie byłam do niego przekonana.
Nie mogłam spać, nie spałam przez kolejne dwie godziny, myśląc. Tyler chrapał przez co najmniej godzinę. Gdy byłam pewna, że spał pozwoliłam sobie na to samo.
Zaczęłam czuć zmęczenie i niedługo zapadłam w kamienny sen.

Obudziłam się na brudnym materacu; czułam pieczenie z boku mojej głowy. Pokój był ciemny i pusty; wszędzie były bobki szczura oraz rozchodził się zapach stęchlizny. Próbowałam podnieść swoją głowę i wtedy odkryłam, że nie mogę się ruszyć; zostałam całkowicie przywiązana. 
 Rozejrzałam się dookoła pokoju dla jakiekolwiek oznaki życia, kogokolwiek kto mógłby mi pomóc. Nie mogłam nawet sobie przypomnieć, jak tam trafiłam. Przelotnie przypominałam sobie otrzymanie oferty podwózki i wsiadanie do samochodu, ale poza tym.. pustka. Nie było tam żadnego okna, tylko drzwi na samym końcu pokoju, które swoją drogą nie były zbyt duże. To musi być sen, nie zostałam porwana, takie rzeczy nie przydarzają się mi! Usłyszałam głosy za drzwiami i zamknęłam oczy. Może, gdyby pomyśleli, że śpię, to by sobie poszli. Drzwi się otworzyły i do środka weszła dwójka ludzi.
-Boże, Jay, jak mocno ją uderzyłeś? - powiedział jeden z nich.
-Nie tak mocno by ją zabić... Tak myślę. - odpowiedział chrapliwy głos.
-Więc co powinniśmy z nią zrobić? - słyszałam podśmiewanie się, a następnie chrapliwy głos odpowiedział:
-Och, mam mnóstwo pomysłów..
Zanim zdałam sobie sprawę z tego co robię, przełknęłam ślinę. Miałam nadzieję, że nie usłyszeli. W pomieszczeniu stało się cicho. Przestałam oddychać, gdy usłyszałam zbliżające się kroki. Poczułam jak materac się zniżył, a następnie ciepły oddech na mojej szyi. Jego włosy otarły się o mój policzek, gdy zniżył się w dół.
-Wiem że nie śpisz.- szepnął. Przełknęłam ślinę jeszcze raz i krzyk zatrzymał się w moim gardle gdy wolno otworzyłam oczy...

Usiadłam na łóżku prawie z niego spadając. Miałam dreszcze, byłam pokryta zimnym potem i z trudnością oddychałam.
Chwile mi zajęło zanim uświadomiłam sobie, gdzie się znajduję i się uspokoiłam. Wstałam i podeszłam do zlewu. Nalałam sobie szklankę wody, sprawdzając godzinę. Czwarta rano. Usiadłam i zaczęłam powoli pić wodę.
Popatrzyłam na Tylera, który poruszał się w swoim śnie. Może nie byłam jedyną nawiedzoną.

Wypiłam wodę i wróciłam do łóżka, z pewnymi trudnościami znowu zasnęłam.

-Zrób mi przysługę, kochanie; NIGDY więcej nie próbuj mnie oszukiwać. -usłyszałam i poczułam, jak but uderzył w bok moich żeber. Czułam, że moja klatka piersiowa płonęła, gdy zaczęłam krzyczeć, zwijając się w kłębek z powodu bólu. Osoba szarpnęła moją głowę, zmuszając mnie do popatrzenia na nią. Był około mojego wieku, ale mężczyzna za nim był starszy. To było wszystko co mogłam zobaczyć w ciemności.
-Rozumiesz mnie?
Kiwnęłam głową, a on uderzył mnie w policzek.
-ODPOWIEDZ MI GDY DO CIEBIE MÓWIĘ!- wykrzyczał, teraz znajomy chrapliwy głos. Nie mogłam oddychać, a co dopiero mówić.
-Tak. - udało mi się pisnąć.
-Dobrze. - uśmiechnął się z wyższością i puścił moje włosy. Starszy facet wyszedł na zewnątrz naśladując tego w moim wieku. Tuż zanim wyszedł, powiedział:
-Nie wychodź nigdzie, kiedy mnie nie będzie. Och, czekaj, i tak nie możesz! - z jednym, ostatnim zadowolonym uśmieszkiem, wyszedł zatrzaskując za sobą drzwi

Czułam, że ktoś mną potrząsa i obudziłam się z Tylerem na mnie. Gdy zauważył, że już nie śpię, puścił mnie. Popędził na dół i podał mi szklankę wody, którą ja z wdzięcznością wzięłam.
Była 6 rano. Tyler wydawał się być czymś roztrzęsiony, rozglądał się dookoła pokoju tak, jak gdyby ktoś mógł na niego w każdej chwili skoczyć. W końcu powiedział:
-Krzyczałaś w śnie! Myślałem, że ktoś tutaj był, ale to tylko ty. To był sen czy ktoś tutaj wszedł? Gdzie oni są? Kim oni są?
Przerwałam mu.
-Tyler, spokojnie. To tylko sen. - powiedziałam oddychając głęboko.
-No tak. Przepraszam. Czy to.. To moja wina? -zapytał powoli. Wpatrywał się we mnie z wyczekiwaniem, jakby bojąc się odpowiedzi.
-Nie. - wydyszałam. Zobaczyłam falę ulgi na jego twarzy.
-Jesteś już gotowa, by opowiedzieć mi swoją historię?
Patrzyłam na niego, rozważając co zrobić. Chciałam mu powiedzieć, ale w tym samym czasie nie chciałam. Wiedziałam, że zasługiwał na to, żeby wiedzieć, powiedział mi swoją, ale nie sądziłam, że byłam już całkowicie gotowa.
-Tyler, nie jestem jeszcze gotowa.
Uśmiechnął się do mnie.
-Nie martw się, jeśli będziesz gotowa możesz mi powiedzieć.
To dużo dla mnie znaczyło. Nie kładł na mnie presji.
-Dzięki. -odwzajemniłam uśmiech. -Ale.. Powiem ci o czym był mój sen.
Gdy skończyłam był trochę zaskoczony, ale wciąż się uśmiechał. Powtarzał w kółko że to tylko sen, i że wszystko będzie dobrze. Ale to nie były sny, to wspomnienia.
Zdecydowałam się spędzić z nim następne kilka tygodni, w końcu był jedyną osobą której tutaj ufałam. Wciąż czułam się nieswojo jeśli jego przyjaciele podeszliby do nas, ale nie było tak źle, jak wcześniej.
Pozwolił mi odzyskać moją siłę i czułam się bardziej beztrosko niż zwykle. Nie miałam już więcej snów, świadomość tego, że on tutaj był sprawiła że sobie poszły.
-Dobranoc Jazlyn. - usłyszałam, gdy przerzucałam kartki w książce.
-Tak, dobranoc. -odpowiedziałam.

Moje oczy były mocno zamknięte i mogłam poczuć kogoś na sobie, jego ręce błądziły wszędzie. Jego oddech śmierdział alkoholem. Moje oczy natychmiast się otworzyły, by zobaczyć tego starszego ściągającego moją koszulkę. Zaczęłam się szarpać, ale przytrzymał mnie żelaznym uściskiem, nie mogłam nic zrobić. Próbowałam go kopać i potrząsać nim, ale to było bezużyteczne, był silniejszy. Pozbył się mojej koszuli i zabierał się za moją spódnicę.
-Puszczaj mnie! -krzyczałam w kółko, ale on to ignorował. Zachichotał ponuro i kontynuował zrywanie moich ubrań.

Obudziłam się dusząc. Zeskoczyłam z łóżka i podbiegłam do zlewu. Pochyliłam się nad nim wspierając się rękoma. Mój żołądek się przewracał, robiąc pstryknięcia, ale nie w dobry sposób. W końcu szarpnęłam swoją głową do przodu, ponieważ zaczęłam wymiotować. Po tym wszystkim próbowałam iść spać, ale nie mogłam. Byłam wyczerpana, ale bałam się znowu zamknąć oczu. Zeszłam po drabince.
-Tyler. - szepnęłam łagodnie. Brak odpowiedzi.
-Tyler.- szepnęłam jeszcze raz nieco nim potrząsając.
-Co? -powiedział pół przytomnie.
-Znowu miałam zły sen. Masz coś przeciwko temu żebym została z tobą? -zapytałam z nadzieją.
-Nie, pewnie, że nie. -odpowiedział wciąż na wpół we śnie.
Wsunęłam się pod kołdrę, a ramię Tylera natychmiast owinęło się wokół mnie. Nie wkurzyłam się ani nie czułam się nieswojo, to było miłe. Czułam się bezpiecznie, jakby nic nie mogło mnie dotknąć i wiedziałam, że wszytko będzie dobrze.

Tamtej nocy nie miałam więcej złych snów i obudziłam się całkowicie wypoczęta. Tyler wciąż spał trzymając mnie. Poruszyłam się nieznacznie, a jego ramiona opiekuńczo zacieśniły swój chwyt wokół mnie. Odsunęłam je ode mnie i usiadłam. On otworzył swoje oczy i popatrzył na mnie. Zamrugał i znowu popatrzył, jakby się upewnić, że naprawdę tam byłam.
-Tyler, myślę że jestem gotowa by ci powiedzieć.
Usiadł i popatrzył na mnie oczekująco.
-Na początek muszę cię ostrzec. To nie jest szczęśliwa historia. - powiedziałam mu, mentalnie przygotowując się na jego reakcję.
-One nigdy takie nie są. -odpowiedział z małym uśmiechem.
Raz kozie śmierć. 



Aktualizacja 23.01.16: poprawione błędy, opowiadanie dodane na wattpad

11 komentarzy:

  1. daaleeej daleeej ! świetny ! czekam na kolejny !

    OdpowiedzUsuń
  2. JEZU! Trafiłam przypadkiem na to opowiadanie na Twitterze i chce więcej! Może mnie informować? Mój twitter to @FranciiBurton
    TO JEST ŚWIETNE!

    OdpowiedzUsuń
  3. Trafiłam jakoś przypadkowo na to opowiadanie, ale jest swietne i troche boje się tej histori, ale chce ją przeczytać. Jestem ciekawa kiedy będzie tam Jason. Jeśli mogłabyś mnie informować o nowych rozdziałach byłabym wdzieczna @Justeliaa

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wiem jak trafiłam na tego bloga, ale nie żałuję. Bardzo ciekawe tłumaczenie, ma to coś. Czekam na dalsze części i jeśli była vy możliwość chciałabym być informowana o koljenych rozdziałach :) @hejtujbicz

    OdpowiedzUsuń
  5. Jezu uwielbiam to tłumaczenie. Byłabym wdzięczna gdybyś infromowała mnie o nastepnych rozdzialach. moj tt : @Anne_195

    OdpowiedzUsuń
  6. uwielbiam fanfiction i uwielbiam tłumaczenia, twoje również <3 jestem ci mega wdzięczna za to, że tłumaczysz to opowiadanie i wcale nie jest ono słabe, jest naprawdę dobre, nie kłamię. na razie poznać Justina się nie pojawiło, co jest całkiem ciekawe, dlatego nie mogę doczekać się następnych rozdziałów. możesz mnie informować? @swiftieable

    OdpowiedzUsuń
  7. To jest boskie! Czekam na następny i liczę na informowanie mnie. :3 @Julia17012

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo jestem ciekawa historii jaką opowie Jazlyn! Świetne ff!
    Możesz nie informować o nowych rozdziałach? Moje TT: @dangerous_pl

    OdpowiedzUsuń
  9. chce być powiadamiana <3 Zaczyna się całkiem ciekawie , wiec jakbys mogla to moj nick z tt ; @DameDrew

    OdpowiedzUsuń

Followers