- Sukinsyn! - Szumowina krzyknął, trzymając się za teraz krwawiący nos.
- Jason - sapnęłam, upadając obok niego na kolana.
- Ouch - skrzywiłam się. Prawie zapomniałam o mojej nodze. Ale nie może być poważnie złamana, jeśli używałam jej tak dużo. To musi być zwichnięcie, czy coś.
Szumowina popędził by nam pomóc, gdy sanitariusz ponownie rzucił się do ucieczki.
- Nie! - Krzyknęłam. - Proszę nie uciekaj! Proszę! Potrzebujemy twojej pomocy! - wybuchłam łzami, Jason był ledwo przytomny.
Mężczyzna wyglądał na niezdecydowanego, wciąż na nas zerkał, następnie w kierunku, z którego przyszedł. Westchnął ciężko i zaczął podchodzić.
- Dobra, ale zróbmy to szybko, wolałbym przeżyć, by zobaczyć jutrzejsze podziękowania.
Przykucnął obok nas i zatrzymał się.
- Czekaj chwilę… Ty jesteś Jazyln Deremica! - Wykrzyknął z podnieceniem wypisanym na całej twarzy.
- No…? - zaczynałam być zakłopotana.
- To… To ty! - trysnął.
Posłałam mu spojrzenie, co zamierzał z tym zrobić?
- Zostałaś uprowadzana! Ale ja cię znalazłem! - Szeroko się uśmiechnął.
Moje oczy i Szumowiny rozszerzyły się jednocześnie. Kompletnie zapomniałam o sytuacji, w której się znajdowałam.
- Albo… Po prostu uciekłaś?! - Sapnął.
Cóż, dziękuję za taką wiarę we mnie. Załapałeś tutaj mój sarkazm?
Jednak teraz, gdy niecierpliwie czekał na prawidłową odpowiedź nie wiedziałam, co zrobić. Nie mogłam otwarcie powiedzieć: „Oh tak, Jason McCann porwał mnie, bił, planował wysadzić centrum handlowe w moim rodzinnym mieście, zmuszając mnie do uczestniczenia w tym, a potem zakochaliśmy się w sobie.”
- Ja… uh… - Zaczęłam być trochę niepewna.
- Ja to zrobiłem - Jason chrypnął.
Wszyscy się odwróciliśmy by na niego spojrzeć.
- Jase nie musisz-
- Nie! Nie zamierzam kłamać - stwierdził stanowczo, zanim chwycił mnie za rękę.Wypuściłam małe westchnięcie, pozwalając mu kontynuować.
- Zabrałem ją i musi wiedzieć jak bardzo mi przykro.
Co? Złączyłam razem brwi lekko je marszcząc.
- Jak twoja noga? - Zapytał cicho.
- Cóż… um… wciąż boli, ale poradzę sobie, chyba… - urwałam.
Spojrzał na mnie z niedowierzaniem. - Jazlyn nie gadaj bzdur, widziałem jak było źle! - Jęknął.
- Nie, jest w porządku, naprawdę jest, spójrz! - Powiedziałam i wstałam.
- Widzisz, jest- ouch! - Upadłam z powrotem na dół.
- Jazlyn! - Jason i Szumowina powiedzieli w tym samym czasie. Strzelili do siebie dziwne spojrzenia, zanim znowu odwrócili się do mnie.
- Prawdopodobnie będziesz musiała to sprawdzić - sanitariusz powiedział. - Tak w ogóle jestem Jim - uśmiechnął się szeroko, zanim jego twarz znów popadła w zachmurzenie, gdy jego oczy przebiegły przez obrażenia Jasona.
- Będziesz musiał to sprawdzić synu- zaczął, tylko by być przerwanym przez Jasona.
- Nie.
Moje oczy rozszerzyły się.
- Co? Jasne musisz-
- Nie - powiedział znowu.
- Ale musisz… - urwałam, wzdychając ciężko, gdy potrząsnął na mnie głowę.
Przez chwilę trwaliśmy w dziwnej ciszy lasu. Dokładnie wiedziałam, co on robił. Zamierzał pozwolić mi odejść i zostać tutaj samemu.
Zamierzał odmówić jakiejkolwiek pomocy nawet, jeśli mógłby umrzeć. I nie zmieni zdania, jest taki uparty.
Rozejrzałam się wokół siebie, wiesz, gdybym nie była w takiej sytuacji, poświęciłabym czas by zdać sobie sprawę, jakie moje otoczenie było piękne.
- Kochanie - wyszeptał.
- Nie - potrząsnęłam uparcie głową.
Westchnął siadając.
- Znasz moje powody, nie mogę z tobą iść. Nie zamierzam pozwolić ci tutaj zostać i cierpieć. To ja… to ja pokazujący ci jak mi przykro.
Przygryzłam wargę, gdy poczułam wodę wypełniającą moje niebieskie kule. Nawet nie próbowałam tego zatrzymać.
- Nie, nie, nie… - wyszeptałam, potrząsając głową. - Jase nie. - Łzy mimowolnie zsunęły się wzdłuż moich policzków. Zamknęłam oczy, kiedy poczułam ramiona owinięte wokół mnie. Nawet nie musiałam spojrzeć kto to był, by się dowiedzieć.
Przylgnęłam mocno do Jasona, gdy wzdychałam jego znajomy zapach. Zachichotałam smutno do siebie. Jak to jest, że nawet w takich sytuacjach wciąż potrafi dobrze pachnąć?
Odciągnął się delikatnie i spojrzał na mnie rozbawiony.
- Co jest takie śmieszne? - zapytał.
- Myślałam o tym, jak dobrze pachniesz, nawet po wszystkim co się wydarzyło… - ucięłam szybko ukrywając rumieńce, które uformowały się mówiąc głośno.
Mrugnął do mnie, ścieśniając uścisk.
- Tylko ty myślałabyś o czymś takim - zaśmiał się lekko.
- Hej - wyszeptał przechylając mój podbródek. - Chodź tutaj. - Ujął moje policzki w swoje dłonie, gdy rozpłynęłam się pod jego ciepłym uściskiem.
Motylki roiły się w moim brzuchy, gdy jego usta spotkały moje i całe moje zmartwienia po prostu zniknęły. Rozpadłam się i schowałam twarz w jego klatce piersiowej.
- Jason nie chcę iść bez ciebie - wymamrotałam przez jego koszulkę. I tak właśnie atmosfera z powrotem zmieniłam się i prawie każdy wyglądał mizernie.
Jim, sanitariusz, niecierpliwie sprawdził swój zegarek. Mogłeś powiedzieć, ze naprawdę nie chciał mieć Jasona McCanna w swojej karetce i bardziej niż Jason chciał tam być sam.
Nie mogłam uwierzyć, że tak go traktują! Myślę, że to kompletnie nie fair. Jest po prostu chłopakiem, który stracił swoją rodzinę i wmieszał między niewłaściwych ludźmi.
To nie tak, że jest całkowicie bez serca albo robotem czy coś. Każdy ma uczucia, nieważne jacy mogą się wydawać chłodni.
- Nie kochanie, przepraszam.
- DLACZEGO? - wykrzyknęłam. - Dlaczego nie możesz? Dlaczego… proszę, dlaczego? Nie mogę cię zostawić Jason! Ja, ja nie mogę! Co jeśli coś ci się stanie? Po prostu nie mogę- zerwałam się do szlochu.
- Jazlyn, wiesz jak bardzo cię kocham, prawda? - powiedział spokojnie, już jego oczy sączyły się szczerością.
- Jeśli mnie kochasz pójdź ze mną, proszę! - błagałam.
- Kocham cię i dlatego muszę pozwolić ci odejść. Nie mogę wciąż wlec się ze sobą. Spójrz na wszystko, przez co przeze mnie przeszłaś!
Potrząsnęłam głową raz po raz i mentalnie na niego krzycząc.
- Mówisz, że już mnie nie chcesz? - powiedziałam cicho.
Jego oczy rozszerzyły się, gdy jego twarz przedstawiała maksymalny szok.
- Nie, nie! Nie tak! Chcę być z tobą na zawsze, chcę spędzić swoje życie z tobą Jazlyn. Ale to się nie wydarzy, jeśli będziesz martwa albo ja będę w więzieniu.
Nie mówi tego na serio, prawda? Moje życie bez niego jest niczym. Jeśli umrze też chciałabym umrzeć. Wolałabym umrzeć właśnie tutaj z nim niż samotnie w swoim łóżku mając siedemdziesiąt lat.
- Mam trochę… rzeczy… do uporządkowania. Ale wrócę dla ciebie Jazlyn. Bez względu na wszystko, okej? Obiecuję.
To nie może się dziać.
- Nie, nie, nie Jason! Proszę, przynajmniej pojedź do szpitala - załkałam.
- Nie mogę tego zrobić. Do czasu, gdy zostanę sprawdzony Henry dawno odejdzie - szepnął.
Powoli podniosłam głowę, która patrzała się w ziemię przez ostatnie pięć minut by na niego spojrzeć. Jestem prawie pewna, że wyglądałam teraz jak wrak.
- Obiecuję ci, wrócę dla ciebie i nigdy nie opuszczę. - Powiedział z całkowitą pewnością i poczułam jak moje serce się łamie, gdy łza ześlizgnęła się wzdłuż jego policzka, sprawiając, że płakałam jeszcze mocniej.
- Hej hej hej, zatrzymaj łzy. Nienawidzę widzieć jak piękne dziewczyny płaczą - przyciągnął mnie bliżej i wytarł łzy tyłem kciuka.
Strzelił do mnie słaby uśmiech, który starałam się odwzajemnić. Tylko dla niego.
- Co jeśli coś się stanie Jay? Co jeśli nigdy tego nie zrobisz? Co jeśli… umrzesz? - wyszeptałam ostatnią część.
- Nigdy ciebie nie zostawię. I jeśli umrę, możesz być pewna, że nawiedzę twój drobny tyłek - zachichotał próbując rozjaśnić nastrój.
Udało mu się, gdy mały chichotał opuścił moje usta.
Telefon zadzwonił i wszyscy odwróciliśmy się w kierunku Jima.
- Tak to Jim Mortimer… Cóż w pewien sposób mam sytuacje w swoich rękach… Co?... Teraz?... Łapię, okej mogę tam być w dwadzieścia minut. Do widzenia.
Rozłączył się i odwrócił się do nas.
- To był szpital, pytał się gdzie byłem. Mają karetkę, więc muszę jechać. Decydujcie szybko ,co robicie, bo jeśli jedziecie ze mną, musicie iść teraz ze mną! - powiedział surowo.
Wtedy podjęłam decyzję. Nie idę i nikt mnie nie zmusi.
Ale gdy złapałam spojrzenia Jasona i Szumowiny, zastanawiałam się, jak w świecie zamierzam sprostać oczekiwaniom tego ostatniego oświadczenia?
___
hej kochani, tutaj nowa tłumaczka. będę teraz pomagać tłumaczyć to opowiadanie. przepraszam, że musieliście tak długo czekać na rozdział, ale miałam ostatnio sporo nauki. dzisiaj postanowiłam, że przetłumaczę ten rozdział i oto jest :) przepraszam jeżeli pojawiły się jakiekolwiek błędy.
no i chciałam Wam życzyć Wesołych Świąt, dużo uśmiechu, szczęścia i super Sylwestra :)
jakbyście mieli jakieś pytania to zapraszam na twittera - @DameMils
buziaki x
Hihi jestem pierwsza ;) rozdział zajebisty już nie mogę się doczekać następnego ;) czekam na nn
OdpowiedzUsuń@daria_222
kocham to tłumaczenie! tylko szkoda ze trzeba czekac miesiącami na rozdziały ;d
OdpowiedzUsuńNiesamowity!!*.*
OdpowiedzUsuńKocham to opowiadanie!<33
kocham to *.*
OdpowiedzUsuńo nie zbliżamy sie do końca ;-;
ja nie che :c
Swietny kocham to <3 wesolych swiat <3 @SmileJustin313
OdpowiedzUsuńIle zostało rozdziałów do końca ?
OdpowiedzUsuńświetny, czekam na następny :D
OdpowiedzUsuńKiedy Jaz i Jus znów się zobaczą ??? *-*
W komentarzu napisal ktos ze zblizamy sie do konca... jak to do konxa? Ile zostalo rozdzialow? Przexiez to nie mose byc koniec .
OdpowiedzUsuńUwielbiam to opowiadanie. Musi byc jeszcze wiele rozdzialow. Nie moze byc konca. !
Placze przez koncowke :(
#crying
zbliżamy się do końca opowieści Jazlyn, spokojnie kochana jeszcze przed nami ponad 20 rozdziałów :) x
Usuńo boże w końcu! Mam nadzieje, że rozdziały będą wcześniej niż co miesiąc :< strasznie kocham to opowiadanie i co się teraz dzieje to masakra :<
OdpowiedzUsuńMiło z Twojej strony że pomagasz, dziękuję Ci strasznie! rozdział świetny! ♥ i rónież życzę Tobie wesołych świąt i szczęśliwego nowego roku ♥
OdpowiedzUsuńOMB płacze....
OdpowiedzUsuńOooo moj Boze...;(
OdpowiedzUsuńOooo moj Boze...;(
OdpowiedzUsuńjestem tak strasznie ciekawa co zrobi Jazlyn...
OdpowiedzUsuńnareszcie ♥ czekam na nn ♥
OdpowiedzUsuńO jej to jest takie piekne , placze . ! :( :( :(
OdpowiedzUsuńBoże..kocham to ! oni mają być razem
OdpowiedzUsuńZaczęłam czytać to ff wczoraj i już nie moge się doczekać kolejnych rozdziałów ;d
OdpowiedzUsuńWzbudza tyle różnych emocji ...
Jestem ciekawa co zrobi Jazlyn , mam nadzieje , że Jason przeżył ...
Czekam na nn <3
@scute4
Smutno mi <3
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać nexta
Mam nadzieję że szybciej będą nowe rozdziały bo sprawdzam co dwa dni czy jest coś nowego to jest świetne tlumaczenie życzę wszystkim wesołych świąt
OdpowiedzUsuńświetnyyyy ; ) czekam na kolejny ; )
OdpowiedzUsuńAwww
OdpowiedzUsuń*.*
OdpowiedzUsuń*___________________*
OdpowiedzUsuńwspaniały
OdpowiedzUsuńJeśli mogłabyś, informuj mnie o rozdziałach xd
Pozdrawiam
~http://you-are-the-life-to-my-soul.blogspot.com/
Cudoo ;3
OdpowiedzUsuńpłaczę sobie ;c cudowne :* prosze dodawajcie rozdziały trochę szybciej ...
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział jak zawsze ;** zapraszam do mnie
OdpowiedzUsuńhttp://not-good-enough-zayn.blogspot.com/2013/12/prolog.html?m=1
Gvicuducib kocham to! <3
OdpowiedzUsuńJeśli powiedziano by Ci, że masz ochronić córkę szefa Mafii, zrobiłbyś to? Justin to zrobił.
OdpowiedzUsuńJeśli powiedziano by Ci, że masz być bardziej wiarygodny i przekonać ją do bycia Twoją dziewczyną, zrobiłbyś to? Ponownie, Justin to zrobił.
Ale co zrobić, gdy okazuje się, że angażujesz się uczuciowo? Justin nic z tym nie zrobił i nie może zrobić.
Bo z końcem dnia była to tylko umowa.
zapraszam na tłumaczone fanfiction pt. Deal
http://deal-tlumaczenie.blogspot.com/
super
OdpowiedzUsuńO mój Boże. Jezusie Chrystusie
OdpowiedzUsuńJa pierdole
Kurwa
Jezu dajcie mi dalsza czesc
@kasia_kupidura_
Omb!!!!!!! Cudo płacze jxhxnshxncbshsnhcjxnsjxxhsjnsuxsjnxbcbxusknxhxnsjxusnx dzieki za tlumaczenke
OdpowiedzUsuńKiedy nastepny?
OdpowiedzUsuńwlasnie..
Usuńto jest niesamowite opowiadanie
OdpowiedzUsuńkiedy następny ??
OdpowiedzUsuńkiedy kolejny ? widze że dawno był dodany ostatni 24, święta łał ale no .. już minął praktycznie miesiąc więc .... coś można by dodać :) super opowiadanie dlatego chciałabym dalej kontynuowac czytanie no i jestem ciekawa co sie stanie !!!!! :)
OdpowiedzUsuńświetny , czekam na dział <3
OdpowiedzUsuńKiedy nn????????? Proszę powiedzcie że niedług :( Kocham was i to ff ♥♥♥♥
OdpowiedzUsuńEj proszę...
OdpowiedzUsuńKiedy nastepny bo ja już nie wytrzymuje :c
Kiedy następny rozdział?
OdpowiedzUsuńzwariuje chyba
OdpowiedzUsuńKIEDY NAST ROZDZIAŁ? ! NOWA TLUMACZKA MIAŁA MIEĆ CZAS ZARAZ ZWARIUJE
OdpowiedzUsuńWspaniały ! ;* Kiedy next ?
OdpowiedzUsuńCudowny <3
OdpowiedzUsuńMam pytanie,to opowiadanie jest w orginale już oficjalnie zakończone?czy będą kolejne części,błagam odpowiedźcie:(((((
Wydaje mi się, że w oryginale nie jest skończone bo autorki polskiej wersji same mówiły, że opowieść kończy się chyba dopiero w 45 rozdziale więc myślę, że skoro to wiedzą to w oryginale jest o wiele więcej rozdziałów ;))
UsuńCzy będzie kiedykolwiek kolejny rozdział? ;)
OdpowiedzUsuńŚiwetnie, zapraszam do mnie :) http://love-is--hard-baby.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń