wtorek, 17 lutego 2015

51. Rookie

600000 WYŚWIETLEŃ BLOGA TO NIESAMOWITA LICZBA! musicie nie zdawać sobie tego sprawy, ale to właśnie dzięki tej liczbie dokończyłam tłumaczyć ten rozdział. dziękuję.

OD TEGO ROZDZIAŁU  ZACZYNAM WYZNACZAĆ MIN. ILOŚĆ KOMENTARZY, ŻEBY POJAWIŁ SIĘ NOWY ROZDZIAŁ. nie chcę tego, ale 14 komentarzy, pod rozdziałem dodanym miesiąc temu to chyba jakieś żarty.

25 komentarzy = nowy rozdział

Chłopie, to boli.. czekaj... gdzie ja jestem? Jak mi nawet udało się spać w tej pozycji? Czy ja stoję?

Biorąc kilka głębokich wdechów, otworzyłam oczy. Nie zobaczyłam niczego, pokój był ciemnym boiskiem.

Wiedziałam, że nie jestem sama, mogłam usłyszeć dźwięk miarowego oddechu naprzeciw mnie. To brzmiało, jakby ktoś spał. Spróbowałam się ruszyć,ale nie mogłam, nie mogłam zrobić nawet najmniejszego ruchu.

Całkowicie zostałam przymocowana do ściany...no kurwa!

Cokolwiek było wokół moich nadgarstków i kostek, było zimne w dotyku, to musi być metal.

Wróciłam do piwnicy Cole'a? Boże, mam nadzieję, że nie... czekaj... ostatnim razem, kiedy tam byłam, miał łańcuchy zwisające z sufitu, nie było niczego przymocowanego do ściany.

Czy to Jason oddycha? Dlaczego się jeszcze nie obudził? Jak mocno go uderzył? Nadal jestem w azylu? Boże! chcę wiedzieć gdzie jestem!

Moja głowa kręciła się naokoło, kiedy usłyszałam skrzypnięcie otwieranych drzwi. Jakby z instynktu, szybko swoją głowę ułożyłam tak, by wyglądało, że nadal śpię.

Usłyszałam, jak ktoś pstryknął włącznik i światło się zapaliło. Przeraziłam się, kto to faktycznie mógłby być, miałam ochotę wrzeszczeć, ale skupiłam na kontrolowaniu oddechu, by sprawić, że naprawdę spałam.

-Wiem, że nie śpisz. -głos Cole rozległ się; łatwo było go rozpoznać, ponieważ oprócz tego, była tylko cisza.

Nie wiedziałam, czy rozmawiał z mną, czy inną osobą w pokoju,, dlatego kurczowo trzymałam swoje oczy zamknięte, mając nadzieję, że znudzi się i wyjdzie.

Mój oddech zaciął się w moim gardle, a ponieważ słyszałam, jak jego kroki podchodziły do mnie to nadal jakimś cudem udało mi się kontrolować moje oddychanie, trzymając całą fasadę na miejscu.

Zdenerwowałam się, kiedy poczułam, jak jego oddech na mojej twarzy pokazywał mi, jak blisko jest. Tak...z pewnością do mnie mówił.

-Jestem kanciarzem miłości, wiem kiedy ktoś to naciąga, a kiedy rzeczy zaczynają być prawdziwe, nie możesz mnie nabrać...* -szepnął. Jego głos zabrzmiał śmiertelnie i to wysłało dreszcze w dół mojego kręgosłupa.

-Teraz, mam kubeł wody ze sobą... -napoczął wolno.

-Zamierzam liczyć do 3 … i otworzysz oczy. Jeśli tego nie zrobisz i nadal nie będziesz mnie słuchać, uwierz, że jego zawartość będzie na twojej pierdolonej twarzy! -wypluł, a następnie usłyszałam, że robi krok do tyłu.

-1. -stukał niecierpliwie swoją stopą.

-2. -słyszałam zgrzytliwy dźwięk wiadra podnoszonego z podłogi pokazując, że on nie kłamał i faktycznie wiedział co mówi.

Pauza.

-3.

Otworzyłam wolno oczy, bojąc się tego, co mogłabym przed sobą zobaczyć.

Stał tam, właśnie tak, jak powiedział, z kubłem wody. Gdy zobaczył, że otworzyłam oczy, sfałszował uśmiech.

-O dobrze, nie śpisz! -stwierdził sarkastycznie. Następnie bez ostrzeżenia rzucił swoimi ramionami w górę, wylewając wodę prosto na moją twarz, zostawiając mnie z kasłaniem.

Woda była lodowata; czułam się, jak lód w mojej schłodzonej już skórze. -Ty ... powiedziałeś ... ty ... nie,- Wykrztusiłam wciąż próbując złapać oddech.

-Skłamałem! -odburknął sprawiając, że się wzdrygnęłam.

-Nie boję się z ciebie -surowo szepnęłam.

Położył teraz puste wiadro na podłodze i odwrócił się, by na mnie spojrzeć. Mogłam powiedzieć, że starał się nie wybuchnąć śmiechem.

Patrzyłam, jak jego rozbawienie, w pewnym sensie, zmienia się w zły uśmieszek.- Oh naprawdę? -przekrzywił głowę, podchodząc bliżej.

-Gdzie Jason! -wyplułam, postanawiając ignorować jego ostatnie pytanie.

Moje słowa dostały klapsa.- Nie zmieniaj tematu! -warknął, kiedy moja głowa przekręciła się na drugą stronę.

-Mów gdzie on jest! -zaripostowałam, piorunując go wzrokiem.

Chwycił moją szyję i podniósł jego wolne ramię gotowy, aby dać mi nauczkę, ale zatrzymał się, gdy obydwoje usłyszeliśmy jęczenie z kąta pokoju.

Moje oczy poszły po dźwięku. Nie było to daleko, więc mogłam zobaczyć osobę na tamtym brzegu, to był Jason.

Powinnam wiedzieć.

Przez cały czas, gdy tylko światło zostało zapalone patrzyłam tylko na Cole'a. Przypatrywałam się w każdy jego ruch, chcąc przewidzieć co zamierza zrobić.

I ani razu nie przyszło mi do głowy, aby porozglądać się po pokoju i spróbować dowiedzieć się kogo oddychanie słyszałam, gdy najpierw obudziłam się po ciemku.

To był Jason i budził się.

Moje oczy przeleciały wokół pokoju po raz pierwszy. Szczerze mówiąc to wyglądało, jak stary garaż tyle, że nie było drzwi garażowych.

Ściany kiedyś mogły być białe, ale zdecydowanie były takie dawno temu, teraz były zniszczone i zaśmiecone pęknięciami i zaschniętymi plamami krwi.

Część ściany, była całkowicie zerwana i został rozrzucona wokół gładkich szarych płytek ceramicznych, które również miały kilka wgnieceń.

Znowu, dachówki mogły być białe, ale gruba warstwa kurzu, która pokryła cały obszar nie pozwoliła mi zobaczyć jakikolwiek ślad innego koloru.

Było proste metalowe biurko w kącie, a rząd niepokojących narzędzi leżały na nim, były srebrne łańcuchy i dodatkowe silne mankiety przyczepione do ściany.

Były rodzajem, które mogły utrzymać najcięższą rzecz, o której możesz teraz pomyśleć, w pozycji pionowej nie powodując żadnych uszkodzeń.

Całe miejsce wyglądało, jak sala tortur, jedyna rzecz, która trochę wyglądała normalnie, były dwie napełnione po brzegi puszki farby pod biurkiem.

Trzeba przyznać, że nie mam żadnego absolutnie pomysłu co do tego, gdzie jesteśmy.

Zatrzymałam wzrok na Jasonie, który całkowicie został przypięty do ściany, właśnie tak, jak ja.

Moje oczy przeciągnęły po jego twarzy, dłużej patrząc na podbite oko, stopniowo się budził.

Podskoczyłam, ponieważ poczułam odrzut ręki Cole'a wokół moje gardło i uśmieszek który pokazał się u góry na jego twarzy, zapomniałam, że tu nawet jest.

-Stroisz sobie żarty ze mnie? -usłyszałem, jak Jason mamrotał, kiedy rozglądał się po pokoju, tak jak ja.- To jest banalne.- prychnął, przewracając oczami.

-Wygląda na nasza główna atrakcja już nie śpi...-Cole uśmiechnął się perfidnie idąc powolnymi krokami do biurka.

Co on ma na myśli przez główną atrakcję.

Moje oczy powiększyły się, kiedy jego dłonie zawinęły wokół 4 calowego śmiercionośnie wyglądającego sztyletu. O cholera, moje oczy rozszerzyły się, kiedy chciałam coś powiedzieć, ale nie mogłam.

Czy to jest to co rozumiem przez główną atrakcję?...on zamierza zabić Jasona … przede mną?

Po raz pierwszy od tej pory, kiedy się obudziłam, pozwoliłam oczom napełnić się po brzegi łzami.

Oczy Jasona patrzyły na mnie, a Cole śledził jego spojrzenie.

-Spójrz na siebie, już płaczesz, a jeszcze niczego nie zrobiłem.- stwierdził zadowolony z siebie.

-Jaka była? -mrugnął w kierunku Jasona, ale przewrócił następnie oczami, gdy Jason tylko przyglądał się w zmieszaniu.

-Byłem za drzwiami. -wysłał nam obydwóm znaczące spojrzenie, kiedy zmienił minę na pełną obrzydzenia.

-No i musiałeś wybrać mój pokój, żeby robić te świństwa z..... wygląda na to, że mała Jazlyn nie jest już taka niewinna...-kontynuował potrząsając głową.

Miałam zacząć mówić i zapewnić, że faktycznie nie odbyliśmy stosunku, ale zaczął mówić jeszcze raz.

-Musiałem spać z Tylerem, dobrze, że ma pokój, który początkowo został zbudowany dla dwojga. -wysłał uśmieszek w moim kierunku powodując, że moje oczy się rozszerzyły.

-Zaskoczona? -obrócił się, idąc prosto w moją stronę.

-Trzymaj się kurwa od niej z daleka! -Jason warczał.

-Zmuś mnie. -Cole powiedział bardzo wolno, bawiąc się rąbkiem mojego topu.

Zacisnęłam powieki, kiedy podniósł go lekko do góry, odsłaniając brzuch i przebiegł wzdłuż mojego brzucha nożem. Obrzydza mnie myśl, że jego łapska są tak blisko mnie.

-Jesteście bardzo niechętni do współpracy, więc będę pytać, powoli... -odwrócił się, by spojrzeć na Jasona przed wciśnięciem czubka noża w moją skórę, powodując, że ciurkiem polała się krew.

Spojrzałam w górę, Jason tylko gniewnie na niego patrzył, oddałby wszystko, żeby szybko rozedrzeć jego głowę.

-Wiem, że złożyłeś małą wizytę w jej domu... -wypluł, skrzywiłam się, kiedy wcisnął nóż głębiej.

-Podaj mi teraz adres, a zabiję ją szybko.

Jason zacisnął pięść, milcząc, dając mu najgroźniejsze spojrzenie na jakie było go stać, spojrzałam na niego błagając go w milczeniu, aby niczego nie podawał.

Cole zaczął się niecierpliwić i pociągnął nóż wzdłuż mojego zaciskającego się żołądka, wciskając go mocniej, kiedy ja wypuściłam ściszony krzyk.

-Puść ją kretynie, albo przysięgam na boga, że sprawię, że będziesz żałował, że się w ogóle urodziłeś! -krzyknął wściekły.

-Zła odpowiedź. -Cole zaripostował, zadziwiająco spokojnie, przed wyrwaniem noża z mojego ciała powodując, że z mojego gardła wyleciało łkanie.

Jason walczył przeciwko rzeczom, które trzymały jego ręce, starając się je rozluźnić. - Zabiję Cię, kiedy się stąd uwolnię!

Cole przystawił palec do jego ust, każąc mu być cicho.- Jeśli się stąd uwolnisz. -odpowiedział.

Biorąc nóż, podszedł do Jasona. Podnosząc jego koszulę i przecinając jej środek, więc mięśnie jego brzucha były wyeksponowane.

-To byłoby złe to zepsuć.... - zwrócił się nożem niedbale do tułowia.

Jason przewrócił swoimi oczami jeszcze raz. - Wszystko co robisz jest złe durniu... -powiedział w znudzonym tonie.

-Nie zaprzeczaj mi! -Cole warknął

-Tylko mówię....-wzruszył ramionami.- Cała ta sytuacja z zakładnikami jest zła.- powiedział przeciągając samogłoski, miał błysk w oku, kiedy próbował nie wybuchnąć śmiechem.
 

-Mogę dać ci kilka wskazówek nowicjuszu, -Jason strzelił jednego ze swoich olśniewających uśmiechów, podśmiechując się.
 

-STOP! -krzyknął.- JA TU MAM KONTROLĘ! NIE TY! - Cole strzelał sztyletami w wciąż rozbawionego Jasona.

-Dziwaczna ta kontro...-Jason śpiewał.
 

-Jason, przestań -szepnęłam wystraszona, że mógł robić gorsze rzeczy.
 

-Tak Jason....słuchaj swojej suki, - Cole uśmiechnął się szyderczo.
 

-Nie jestem niczyją suką!-wyplułam.

Cole odwrócił się i podszedł do mnie, ściskając moje policzki w sposób jaki robisz to z dzieckiem.
 -Jesteś pewna z tymi słodkimi policzkami?- Gruchał. Rzuciłam moją głowę z dala od niego ze złością.

Spoważniał i znów nożem lekko przeciął tym razem moje gardło. 

-Tak to działa. Zamierzam dać Ci serię pytań, za każdym, gdy odpowiesz źle, ten nóż pójdzie w stronę twojego chłopaka. -uśmiechnął się z wyższością po raz milionowy, najwyraźniej to lubiąc.
 
 
-Oh na Boga! zedrzyj ten uśmiech z twarzy...-Jason stuknął w swoją stopą niecierpliwie, odchylając do tyłu głowę i opierając ją na ścianie.
 

-Gdybym był tobą, siedziałbym cicho, bo pierwsze miejsce, kiedy ona się pomyli, będzie twoje gardło! -wypluł groźnie.
 

-Dlaczego nie możesz po prostu iść i zapalić jakiegoś zioła, zamiast być jakimś obsesyjnym świrem?-Jason wymamrotał pod nosem, ale głośno, żebyśmy mogli to usłyszeć po drugiej stronie pokoju.

-Jason... -mój głos załamał się, kiedy poczułam, jak Cole napiął się przy mnie, stając się jeszcze bardziej wkurzony.
 

-Dość tego gówna.-Cole krzyknął, maszerując z powrotem do Jasona trzymając kurczowo nóż tak mocno, że jego knykcie pobielały.
 

-Nie! Stop! -zaszlochałam, wiedząc co miał zamiar zrobić.

-Zrobię wszystko co chcesz...ale nie rób tego!


Moje słowa sprawiły, że Cole się zatrzymał. Niesmaczny sens zadowolenia, był obecny wokół niego. Przełknęłam gulę w gardle, wiedząc, że to nie mogło być dobrym znakiem.

Co być zrobił, gdybyś był w takiej sytuacji?

Spotkałam spojrzenie Jasona, wyglądał tak, jakby się martwił, że to zrobiłam, ale zamiast myśleć o sobie, nadal myślał o mnie.

Wystarczy spojrzenie, żeby powiedział mi wszystko, co muszę wiedzieć.

Nie wiem na co się właśnie zgodziłam.

*dla mało zorientowanych, chodzi tutaj o to, że wie kiedy ktoś udaje i zostało to zinterpretowane przez jakiś cytat z amerykańskiej książki.
***


 Witajcie. Choleraaaaa, tak ten czas leci, że ostatni rozdział został dodany miesiąc temu! Nie wiem, kiedy to minęło, ale wracam. Nom, po prostu wracam.:) Mam ferie i przetłumaczone do przodu rozdziały więc yay! komentujcie. (25 komentarzy = nowy rozdział)

32 komentarze:

  1. Robi się ciekawie. Czekam na następny. Xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Ooo świetny rozdział :)
    Ciekawe co bedzie w następnym.
    Niecierpliwie czekam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. O wow, święty rozdział, czekam na nn z niecierpliwością kocham mocno, buziaczki;****

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie mogłam się już doczekać kiedy wreszcie go dodasz ;) Jezu boje się o Jaz mam.nadzieję że Jason się jakoś uwolni

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję Ci kochana! Czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytam i dziekuje, ze tlumaczysz ;) buziaki

    OdpowiedzUsuń
  7. O w koncu rozdzial!!! Swietny!!! Warto bylo czekac:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Boże głupi cole! Ale rozdział świetny czekam nn *.*

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie wiem co napisać xD Ten rozdział jak zawsze świetny! Haha Czekam na kolejny! Oby był szybko:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Uwielbiam to ff <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Już nie mogę się doczekać na następny rozdział, mam nadzieję że nic się nie stanie Jasonowi i Jazlyn
    Z niecierpliwoscią czekam na kolejny rozdział :)
    @daria_222

    OdpowiedzUsuń
  12. super! nie mogę się doczekać kolejnego!

    OdpowiedzUsuń
  13. O Mój Boże! Tak bardzo czekałam na ten rozdział ^^ To nie może się skończyć śmiercią żadnego z nich!! Tak bardzo kocham ich razem <3

    OdpowiedzUsuń
  14. niesamoiwty :) czekam na nn mam nadzieje ze nie bedzie trzeba tak dlugo czekac haha xx <3

    OdpowiedzUsuń
  15. O Boże!!! Coś się dzieje! Czekam na kolejny! Buźka!
    Mam problem z dodawaniem komenatrzy z anonima a nie mam konta na google :(

    OdpowiedzUsuń
  16. ja nie wiem po Jazlyn się w ogóle odzywała, jestem prawie pewna ze on by nie zabił Jasona.. czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  17. Świetne jak zwykle nie moge sie doczekac nastepnego rozdzialu

    OdpowiedzUsuń
  18. Jeju znowu ten Cole... Btw świetny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  19. Ojej rozdział: świetny
    Czekam nn ;*

    OdpowiedzUsuń
  20. boże właśnie skończyłam czytać od początku, uwielbiam to opowiadanie. Jest takie inne. Cole to świr-.- Dziękuję, że tłumaczysz i poświęcasz swój czas na to! Ily xoxo

    OdpowiedzUsuń
  21. omg fhodhofhodfjcnldaof
    świetny
    czekam na nowy xx

    OdpowiedzUsuń
  22. O matko :(((( Cole spierdzielaj!

    OdpowiedzUsuń
  23. Świetnie tłumaczysz! czekam na nastepny

    OdpowiedzUsuń
  24. czekam na następny rozdział!
    Cole jest okropny :/

    OdpowiedzUsuń
  25. Rewelacyjny! czekam na kolejny :* btw jeśli chcesz to wpadnij do mnie tez piszę :) Pozdrawiam i całuję xox

    OdpowiedzUsuń
  26. Supii 😍 kocham too i jak tlumaczysz

    OdpowiedzUsuń

Followers