Rozejrzałam się dookoła pokoju, szukając czegoś innego niż ten głupi (i muszę przyznać – niewygodny) materac. Mogę się założyć, że cieszył się, widząc mnie coraz bardziej sfrustrowaną.
Spiorunowałam wzrokiem kamerę. Mogłam praktycznie zobaczyć, jak uśmiecha się z wyższością po drugiej stronie. Mój wzrok zatrzymał się na dwóch metalowych słupach, leżących na ziemi. Na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Ciesz się póki możesz, McCann.
Spiorunowałam wzrokiem kamerę. Mogłam praktycznie zobaczyć, jak uśmiecha się z wyższością po drugiej stronie. Mój wzrok zatrzymał się na dwóch metalowych słupach, leżących na ziemi. Na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Ciesz się póki możesz, McCann.
Wiedziałam, że muszę działać szybko. Nie miałam pojęcia, w którym pokoju jest i jak daleko od tego pomieszczenia się znajduje. Rzuciłam się na jeden ze słupów i w ułamku sekundy uderzyłam nim w kamerę.
Pokój był zasadniczo pusty,wiec jedynym miejscem, gdzie mogłam się schować było za drzwiami.
Poczekałam do czasu aż usłyszałam kroki i dotarło do mnie, że nawet nie wiedziałam, czy okno było otwarte, czy zamknięte. Ale było już za późno, nie mogłam ryzykować. Jeśli uderzył mnie tylko za to, że nic nie mówiłam, teraz prawdopodobnie, by mnie zabił.
Poczekałam do czasu aż usłyszałam kroki i dotarło do mnie, że nawet nie wiedziałam, czy okno było otwarte, czy zamknięte. Ale było już za późno, nie mogłam ryzykować. Jeśli uderzył mnie tylko za to, że nic nie mówiłam, teraz prawdopodobnie, by mnie zabił.
Drzwi gwałtownie się otworzyły, prawie mnie uderzając i Jason wparował do środka.
-Ty suko! Wiesz ile to kosztowało?!- nagle się zatrzymał, zdając sobie sprawę z tego, że mnie tam nie było. Jego oczy skanowały pokój i ostatecznie zatrzymały się na drzwiach. Jak mówiłam, nie ryzykuję.
Pchnęłam drzwi tak mocno, jak potrafiłam. Uderzyły go prosto w twarz, a później ja kopnęłam go tam gdzie, zaufajcie mi, żaden chłopak nie chce zostać kopnięty. Jason padł na ziemię, trzymając się za swoje genitalia, przy tym jęcząc z bólu. Wybiegłam przez drzwi, prosto do okna, które było, ku mojej uldze, otwarte. W odróżnieniu od innych ludzi ja faktycznie zwracałam uwagę i wkładałam wysiłek na lekcjach wf-u, więc byłam całkiem dobra w skakaniu z wysokich miejsc. Jednak nigdy nie próbowałam skakać z aż takiej wysokości.
Pchnęłam drzwi tak mocno, jak potrafiłam. Uderzyły go prosto w twarz, a później ja kopnęłam go tam gdzie, zaufajcie mi, żaden chłopak nie chce zostać kopnięty. Jason padł na ziemię, trzymając się za swoje genitalia, przy tym jęcząc z bólu. Wybiegłam przez drzwi, prosto do okna, które było, ku mojej uldze, otwarte. W odróżnieniu od innych ludzi ja faktycznie zwracałam uwagę i wkładałam wysiłek na lekcjach wf-u, więc byłam całkiem dobra w skakaniu z wysokich miejsc. Jednak nigdy nie próbowałam skakać z aż takiej wysokości.
-Alex! ALEX! Szybko! Ona próbuje się wydostać! -Jason wrzasnął między głębokimi oddechami.
Zamknęłam oczy i rzuciłam się na najwyższe krzaki jakie zdołałam dostrzec (przerwały mój upadek) i pobiegłam. Niestety bieganie nigdy nie było moją mocną stroną i fakt, że wciąż czułam się, jakby moje żebra zaraz miały się rozpaść, wcale tego nie ułatwiał.
Ruszyłam prosto w stronę pola kukurydzy; przy odrobinie szczęścia dałyby mi przewagę, gdyby Alex i Jason nie mogli zobaczyć, gdzie jestem. Za sobą usłyszałam otwieranie drzwi i kroki. Biegałam w każdym kierunku (mając nadzieję, że to uczyniłoby ich poszukiwanie trudniejszym) dopóki już nie dałam rady biegać.
Teraz mogłam faktycznie zobaczyć, że w pobliżu nie było żadnego domu. Na skraju pola kukurydzy znajdował się las, ale nie ośmieliłabym się tam pójść. Może i byłam na widoku, ale nie odważyłabym się ruszyć.
Teraz mogłam faktycznie zobaczyć, że w pobliżu nie było żadnego domu. Na skraju pola kukurydzy znajdował się las, ale nie ośmieliłabym się tam pójść. Może i byłam na widoku, ale nie odważyłabym się ruszyć.
-Gdzie ona jest?- usłyszałam krzyk Jasona.
-Nie wiem, stary. Musi być gdzieś na polu kukurydzy.
Cholera.
-Kiedy ją złapię, to kurwa ją zabiję! I kiedy wrócimy potrzebuję torbę lodu, ta suka wie jak kopać.
Usiadłam z kolanami pod brodą, drżąc, zastygła w miejscu. Powinnam wiedzieć od początku, że to był głupi pomysł. Wcześniej nie mogłam płakać, ale teraz nie potrafiłam się powstrzymać.
Usłyszałam zbliżające się kroki. Oni mnie znajdą, a ja nie mogłam się ruszyć.
Usłyszałam zbliżające się kroki. Oni mnie znajdą, a ja nie mogłam się ruszyć.
Gałązka trzasnęła kilka kroków ode mnie, a ja z trudem łapałam powietrze.
-Przysięgam, że.. -kroki się zatrzymały.
-Jason, zamknij się do cholery! Słuchaj.-Alex wyszeptał, prawie krzycząc.
Uciszyłam się wstrzymując oddech.
Próbowałam. Naprawdę próbowałam, ale musiałam oddychać.
-JASON, ONA JEST TUTAJ!
Podskoczyłam, by biegnąć, ale się potknęłam. Podniosłam się i kulałam w kierunku lasu, jednak nie zaszłam zbyt daleko. Jason rzucił się na mnie, chwytając moje nogi i sprawiając że obydwoje wylądowaliśmy na ziemi. Próbowałam wstać, ale znowu zostałam popchnięta w dół, na ziemię.
Natychmiast zaczęłam walczyć, nie mogłam oddychać. On miał zamiar mnie udusić. Wciąż trzymał moje nogi, ale moje ramiona były wolne. Miotałam nimi lekkomyślnie, próbując rozpaczliwie sprawić, że mnie puści. Umrę. Całą masę swojego ciała położył na mnie.
Natychmiast zaczęłam walczyć, nie mogłam oddychać. On miał zamiar mnie udusić. Wciąż trzymał moje nogi, ale moje ramiona były wolne. Miotałam nimi lekkomyślnie, próbując rozpaczliwie sprawić, że mnie puści. Umrę. Całą masę swojego ciała położył na mnie.
-Nie ruszaj się. -powiedział gniewnie prosto do mojego ucha.
Czy on kurwa sobie żartuje? Nie, nie robi tego. Przestałam się ruszać, mając nadzieję, że pozwoli mi oddychać. Zwolnił chwyt na mojej głowie i odwrócił mnie.
-Alex! Idź i przynieś łopatę!- krzyknął.
Po co była mu łopata? Nie miał zamiaru mnie zabić, prawda? Albo miał w planie pogrzebanie mnie żywcem. Poczułam, jak gorące łzy opuściły moje oczy. Alex odwrócił się i ruszył w kierunku domu.
-Na chuja teraz płaczesz? Och.. Myślisz że łopata jest dla ciebie. -zachichotał.
Nie obchodziło mnie po co ona była, chciałam się tylko stamtąd wydostać. Podciągnął mnie, wciąż się śmiejąc. Dlaczego się śmiał? Przysięgam, że jest bipolarny!
Zapach palonego drewna rozchodził się w powietrzu, kierując moją uwagę na dym pochodzący z lasu. Oczywiście! Może tam był dom; wiecie, taki w którym mieszka drwal. Co oznacza pomoc, co oznacza wydostanie się stąd!
Wyglądało na to, że Jason też to zauważył.
-Nawet o tym nie..- zaczął mówić, ale znowu kopnęłam go w kroczę i pobiegłam w stronę dymu.
-Ahhhh, ty suko! Tylko poczekaj! -wydusił, podnosząc się.
-Ahhhh, ty suko! Tylko poczekaj! -wydusił, podnosząc się.
Biegłam i biegłam okazjonalnie, natykając się na dziwną gałąź drzewa lub nierówny kawałek ziemi. Mogłam wyczuć to, że Jason się zbliżał, ale byłam od niego lepsza w bieganiu. Albo to albo fakt, że zraniłam go dwa razy. Dom drwala ukazał się na widoku, gdy skręciłam za rogiem raczej dużego drzewa. Dym wydobywał się z komina, ktoś był w środku! Będę wolna, zobaczę swoją rodzinę, jestem prawie na miejscu! Poczułam, jak coś mocno uderza w moją kostkę, powodując, że wylądowałam na ziemi.
Hej . Kometuje chyba pierwszy raz odkąd czytam to opowiadanie . Rozdział jest świetny <3:-V. Wiem , że nie ty go pisałaś , ale cóż .. byłabym wdzięczna za informowanie na tt (DameUnusual) i dodanie kolejnego tłumaczenia jeszcze podczas świąt . x
OdpowiedzUsuńsama nie wiem co myslec o opowiadaniu bardo rozni sie od innych....jest bardzo tajemnicze i juz chcialabym przeczytac nastepny bo jestem ciwkawa co dalej...i wgl zastanawia mnie jak to bedzie...no bo ona wspomina...a kiedy bedzie Justin? Jason? jejciu juz mi sie myli za co przepraszam ale nie kontaktuje kiedy on bedzie w opowiadaniu....tak no bo to ona bedzie wspominac? tylko? czy pozniej jak juz skonczy sie to wspominanie to go spotka (przepraszam za pomylki z imionami ale czytam duzo tlumaczen i troche mi sie myli bo czasem zamiast JB jest Jason albo Jay)
OdpowiedzUsuńa juz ogarnelam ze Jason...no i ona wspomina caly czas a pozniej jak przestanie wspominac to sie spotkaja? bo to opowiadanie jest troszke skaplikowane...albo ja jestem glupia tylko i nie rozumie no ale dobra czekam na kolejny rozdzial @ewelina9757
OdpowiedzUsuńOmg już chyba wiem o co kaman... Jason ją pokocha <3 ooooj ;3 i wlbo kogoś mu brakuje albo jest chory jakiś XD
OdpowiedzUsuńJeeej... Ja chce już wiedzieć co będzie dalej. I najbardziej mnie ciekawi jak to bedzie ze ona teraz jest własnie w tym ośrodku. / @Justeliaa
OdpowiedzUsuńOpowiadanie strasznie mi się podoba, kiedy teraz jest moda na pisane opowiadań podobnych do dangera. To jest czymś zupełnie innym. Jest jednym z moich ulubionych, zdecydowanie! Ciesze się, że je tłumaczysz.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa kto kopnął Jazlyn..
informuj mnie o kolejnych na twitterze - @veriolle : )
Kurdę!! Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy... To wszystko jest takie tajemnicze..
OdpowiedzUsuń@dangerous_696
Wiesz mam pytanie,będziesz też pisać sequel ?(nie jestem pewna jak się to pisze) ale chodzi mi o 2 część tego opowiadania.Przeczytałam już obydwa opowiadania(a raczej część drugiego bo jak pewnie wiesz jest dopiero 9 rozdziałów ) ,ale czytanie ich po angielsku nie jest tak przyjemne jak czytanie ich po polsku i to w takim stylu pisania :)
OdpowiedzUsuńJeśli kiedykolwiek skończę tłumaczyć tą część to pewnie tak. C:
Usuńwłaśnie wieem, mało jest niestety ;<
serio? ja je wolę właśnie po ang czytać : D
Jezu to świetnie,niby przeczytałam po angielsku ( i masz rację po angielsku fajnie się czyta i te wszystkie emocje :D )Ale nie czyta się lepiej po prostu inaczej ,tak sądzę :) A swoją drogą czytałaś 10 rozdział kontynuacji ? Boże jest prze słodki *,* (a i będę czytać twojego błota,choć i tak przeczytałam ,ponieważ świetnie tłumaczysz)
Usuńjest 10?!?!?!?!?!?!? nie wiedziałam! idę czytać, jeju, czekałam na to długo, właśnie autorka obiecała że teraz Jazlyn się ogarnie trochę! :D
Usuńaww, dziękuję. < 3333333
No właśnie jest ! Ale jaki długi jest ten rozdział i taki jak że snu :3 A to dlatego taka zmiana,mam nadzieję,że teraz to już tylko na lepsze .Hmm dopóki nie zabiją sama wiesz kogo i nie ma za co C;
UsuńUderzył ją ten pieprzony drwal. Próbowałam sobie tłumaczyć, ale nie jestem do końca pewna co do tego, że potem się okaże cała prawda o tym (chorym) człowieku. Ale fajnie, że ją uratował. Nie będę nic więcej mówić, ponieważ nie chcę wam psuć czytania. ;d
OdpowiedzUsuńBardzo fajny rozdział i perfekcyjne tłumaczenie. *-*
Że w sensie Jason ją uratował. XD
UsuńNie lubię tam czytać, bo to jest zwykła, biała strona. EJ NIE ZDRADZAJCIE CO DALEJ!
OdpowiedzUsuńJezuu dwaj nowy, bo nie wytrzymam : )
OdpowiedzUsuńSzybko dodawaj nowy bo nie mogę się doczekać *.*
OdpowiedzUsuńNo i jak możesz to informuj mnie na tt @ClaykaBelieber
SKADGBSAHGDSAH *.*
OdpowiedzUsuńhttp://im-the-one-you-want.blogspot.com/ zapraszam do mnie też pisze o Justinku <3 / kocham te opowiadanie czekam na nn :***
OdpowiedzUsuń