*wspomnienia będą pisane kursywą, to co dzieje się w ośrodku normalnie*
Było już późno.
Przyznaję, że nie powinnam być o tej porze poza domem, ale spóźniłam się na ostatni autobus i teraz musiałam wrócić pieszo. Poczułam, że mój telefon wibruje. Mama próbowała się do mnie dodzwonić.
-Gdzie ty do cholery jesteś?! Wiesz co? Nie obchodzi mnie to. Nawet nie chcę wiedzieć, jednak bądź pewna, że kiedy wrócisz zostaniesz uziemiona do trzydziestki! - po tych słowach rozłączyła się, pozostawiając mnie sfrustrowaną. Zawsze tak było, nawet raz nie dała mi szansy, żeby się wytłumaczyć i ZAWSZE wiedziała, jak mnie zdenerwować.
Założyłam słuchawki i szłam dalej.
‘It’s the boy you never told I like you, it’s the girl you let get away, it’s the one you saw that day on the train but you freaked out walked away…’
Czy kiedykolwiek czułeś, że ktoś cię obserwuje? Ja właśnie w tej chwili coś takiego czuję. Jednak zignorowałam to i szłam dalej słuchając:
‘it’s the plane you wanna catch to Vegas, things you swear you’d do before you die, it’s the city alone that waits for you but you’re too damn scared to fly…’
Nagle kątem oka dostrzegłam, że coś się poruszyło. Zamarłam w miejscu, wyciągnęłam słuchawki z uszu i obróciłam się dookoła. Wydawało się, że nic tam nie było. Pewnie to tylko kot, jednak po tym wszystkim nie chciałam już zakładać słuchawek. Byłam czujna. Starałam się usłyszeć nawet najcichszy dźwięk. Zawsze przesadzam z sytuacjami tego typu, ale taka już jestem, poza tym byłam przerażona. Przyśpieszyłam kroku, skręciłam na rogu i zobaczyłam swój dom, TAK. Jeśli cokolwiek mi się stanie, rodzice pomyślą, że spędzam noc u przyjaciół.. to częściowo moja wina, bo często tak robię.
Byłam dosłownie kilka kroków od drzwi wejściowych, kiedy to się stało. Zostałam pociągnięta do tyłu i instynktownie zamknęłam oczy. Gdy je otworzyłam mój wzrok padł na lufę broni, cholera. Przede mną stał, jak przypuszczam, mężczyzna. Był ubrany na czarno, więc nie byłam pewna, ale miał męską budowę. Rzucił okiem na mój telefon, który trzymałam i wyrwał mi go z ręki. Zostałam napadnięta. Słuchawki odłączyły się od mojej komórki, ale muzyka wciąż grała rozchodząc się głośno po całej ulicy.
-Cholera, jak to wyłączyć?-wykrzyczał.
Ostatnią rzeczą jaką usłyszałam było ‘it’s all the dreams that never came true cause you’re too damn scared to try…’ zanim mężczyzna narzucił materiał na moją twarz i pociągnął mnie za sobą. Pomyślałam, jak ironiczna była ta linijka tekstu. Mogłam zrobić dużo więcej, pojechać w podróż do Belgii, powinnam wziąć udział w przesłuchaniu do reklamy Someday, a zamiast dostać się tam, stchórzyłam i wróciłam do domu.
Przestałam mówić i spojrzałam na Tylera, czekając aż coś powie. Nic takiego się nie stało, więc kontynuowałam.
Uwierz mi, że krzyczałam, krzyczałam, jak najgłośniej umiałam przez około pół mil dopóki, jak przypuszczam, nie mógł mnie znieść i zepchnął mnie ze wzgórza. Rozpaczliwie próbowałam się czegoś złapać. Po dziesięciu minutach rzucania się w powietrzu uścisnęłam coś. Była to ręka, tak! Ktoś faktycznie przyszedł, by mi pomóc!
-Wszystko w porządku? -zapytała osoba.
Popatrzyłam w górę i zobaczyłam chłopaka mniej więcej w moim wieku, jego włosy były mieszanką brązu z blondem, a jego oczy miały kolor miodu. Jego twarz była łagodna, usta w kształcie pąku róż. Ogólnie, rzecz biorąc, był gorący, gdybym nie znajdowała się w takiej sytuacji w jakiej byłam, to pewnie bym z nim flirtowała. Do tego wyglądał znajomo, nie mogłam zrozumieć dlaczego, ale czułam się jakbym gdzieś go już widziała.
-Uh, umiesz mówić czy.. -powiedział powoli. Zdałam sobie sprawę, że wpatrywałam się w niego.
-Um, tak, przepraszam. Nie, nic mi jest dobrze. Zostałam napadnięta i nie mam, jak dostać się do domu. -krzyknęłam prawie płacząc.
-Przykro mi. Chciałabyś, żeby cię podwieźć czy coś? Mój samochód jest tutaj, możesz nocować u mnie. -mówił w pośpiechu, jakby gdzieś się śpieszył.
Byłam wyczerpana, a to co mi zaproponował brzmiało świetnie, ale dopiero co, go spotkałam. Jednak wszystko czego chciałam, to dostać się do domu, pójść spać w moim łóżku i powiedzieć wszystkim, co się stało.
W każdym razie pociągnął mnie za sobą, zmierzając w stronę samochodu. Zastanawiałam się nad uwolnieniem, ale zbyt mocno trzymał moją rękę. Kiedy doszliśmy do auta otworzyłam usta, by powiedzieć 'nie, dziękuję', ale zanim miałam szansę, zostałam do niego wepchnięta. Chłopak wsiadł do tyłu razem ze mną i zasygnalizował komuś by jechał.
-Może po prostu zawieź mnie do domu. Mogę powiedzieć, jak tam dojechać. -powiedziałam z nadzieją. Odwrócił się z lekkim uśmiechem, który sprawił że czułam się nieswojo.
-Czy matka nigdy nie nauczyła cię, by nie rozmawiać z nieznajomymi?
Wyciągnął swoją rękę i następną rzeczą, którą poczułam był silny cios w moją głowę zanim straciłam przytomność. Wpadłam z deszczu pod rynnę.
Obudziłam się na brudnym materacu; czułam pieczenie z boku mojej głowy. Pokój był ciemny i pusty; wszędzie były bobki szczura oraz rozchodził się zapach stęchlizny. Usiłowałam dotknąć swojej głowy, ale nie mogłam się ruszyć; zostałam całkowicie przywiązana. Rozejrzałam się dookoła pokoju dla jakiekolwiek oznaki życia, kogokolwiek kto mógłby mi pomóc. Nie mogłam nawet sobie przypomnieć, jak tam trafiłam. Przelotnie przypominałam sobie otrzymanie oferty podwózki i wsiadanie do samochodu, ale poza tym.. pustka.
Nie było tam żadnego okna, tylko drzwi na samym końcu pokoju, które swoją drogą nie były zbyt duże. To musi być sen, nie zostałam porwana, takie rzeczy nie przydarzają się mi! Usłyszałam głosy za drzwiami i zamknęłam oczy. Może, gdyby pomyśleli że śpię to by sobie poszli. Drzwi się otworzyły i do środka weszła dwójka ludzi.
Nie było tam żadnego okna, tylko drzwi na samym końcu pokoju, które swoją drogą nie były zbyt duże. To musi być sen, nie zostałam porwana, takie rzeczy nie przydarzają się mi! Usłyszałam głosy za drzwiami i zamknęłam oczy. Może, gdyby pomyśleli że śpię to by sobie poszli. Drzwi się otworzyły i do środka weszła dwójka ludzi.
-Boże, Jay, jak mocno ją uderzyłeś? - powiedział jeden z nich.
-Nie tak mocno by ją zabić... Tak myślę. - odpowiedział chrapliwy głos.
-Więc co powinniśmy z nią zrobić? - słyszałam podśmiewanie się, a następnie chrapliwy głos odpowiedział:
-Och, mam mnóstwo pomysłów..
Zanim zdałam sobie sprawę z tego co robię, przełknęłam ślinę. Miałam nadzieję, że nie usłyszeli. W pomieszczeniu stało się cicho. Przestałam oddychać, gdy usłyszałam zbliżające się kroki. Poczułam, jak materac się zniżył, a następnie ciepły oddech na mojej szyi. Jego włosy otarły się o mój policzek, gdy zniżył się w dół.
-Wiem że nie śpisz.- szepnął. Przełknęłam ślinę jeszcze raz. Krzyk zatrzymał się w moim gardle, gdy wolno otworzyłam oczy. Spostrzegłam parę miodowych oczu i twarz znajdującą się zdecydowanie za blisko mojej. Inny mężczyzna pojawił się za nim, automatycznie rozpoznałam w nim tego, który mnie napadł. Odwróciłam swoją głowę i zobaczyłam, że wzrok tego młodszego jeździ wzdłuż mojego ciała, a on sam miał na twarzy uśmieszek. Zmarszczyłam nos z obrzydzenia a starszy, stojący za nim, zaśmiał się.
-Jason, myślę że ona nie lubi jak na nią patrzysz.
Czekaj.. Jason? Gdzie ja słyszałam to imię? No tak! Wczoraj wieczorem był w wiadomościach! Wydostał się z więzienia i bezlitośnie zamordował 19 członków składu policji wyszkolonych, by radzić sobie z brutalnymi i niebezpiecznymi sytuacjami.
Jestem w rękach Jasona McCann'a ... Dotarło to do mnie.
-Pierdolisz- wymamrotałam. Zaśmiał się.
-Och nie, mała, zrobimy to później.-powiedział schodząc ze mnie. -Zrób mi przysługę, kochanie; NIGDY więcej nie próbuj mnie oszukiwać. -usłyszałam i poczułam, jak but uderzył w bok moich żeber. Czułam się, jakby cała moja klatka piersiowa płonęła, gdy zaczęłam krzyczeć zwijając się w kłębek z powodu bólu. Osoba szarpnęła moją głowę zmuszając mnie do popatrzenia na nią. Był około mojego wieku, ale mężczyzna za nim był starszy. To było wszystko co mogłam zobaczyć w ciemności.
-Rozumiesz mnie?
Kiwnęłam głową, a on uderzył mnie w policzek.
-ODPOWIEDZ MI GDY DO CIEBIE MÓWIĘ!- wykrzyczał, teraz znajomy chrapliwy głos. Nie mogłam oddychać, co dopiero mówić.
-Tak. - udało mi się pisnąć.
-Dobrze. - uśmiechnął się z wyższością i puścił moje włosy. Starszy facet wyszedł na zewnątrz naśladowany przez tego w moim wieku. Tuż zanim wyszedł, powiedział:
-Nie wychodź nigdzie, kiedy mnie nie będzie. Och, czekaj, i tak nie możesz! - z jednym, ostatnim zadowolonym uśmieszkiem, wyszedł, zatrzaskując za sobą drzwi.
***
Aktualizacja: 27.01.16 OPOWIADANIE DODANE NA WATTPAD
Aktualizacja: 27.01.16 OPOWIADANIE DODANE NA WATTPAD
Boski rozdział, tylko szkoda, że taki krótki. Mam nadzieję, że w następnym będzie dalsza część tej historii i ogółem, że będzie dłuższy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :3
Jestem prawie pewna, że to nie jest koniec tej jej histori. I chce już wiedzieć co dalej :) ale musze czekać. Więc czekam na kolejne tłumaczenie. / @Justeliaa
OdpowiedzUsuńEJ, na pewno to nie koniec jej przeszłości. W końcu ten jakiś facet ją zgwałcił. Miała tak we śnie. xd :3 ;c
UsuńBoski!!! Boże biedna ona... ;c Jestem ciekawa co będzie dalej!! Czekam na następny!! ;)
OdpowiedzUsuńBiedactwo ;c Ciekawa jestem co stanie się dalej. Ten ff jest świetny!
OdpowiedzUsuń@dangerous_pl
Boże... kocham po prostu. Jestem Twoją nową czytelniczką ^^ Kocham CIę KOCHAMMM zapraszam do mnie http://nothing-like-us-with-jb.blogspot.com
OdpowiedzUsuńPierwsze na co zwróciłam uwagę jak tylko weszłam na bloga to świetny i zachęcający do czytania nagłówek. Przesiedziałam z dwie minuty tylko wgapiając się w niego, jest naprawdę ciekawy i za to masz punkt. Świetnie tłumaczysz i informuję cię, że masz nową czytelniczkę, mnie. Historia jest tak wciągająca, że te trzy rozdziały przeczytałam w dziesięć minut.
OdpowiedzUsuńInformuj mnie o nowych rozdziałach
@semomma
Świetny rozdział!
OdpowiedzUsuńZmieniłam nazwę na twitterze! Chcę być nadal informowana o nn: nowa nazwa to @dangerous_696, a stara to @dangerous_pl . Przepraszam za kłopot.
OMG dowiedzialm, ze przez ASKA Oli ktora pisze tlumaczenie dangera ;o <333333 super blog zaczynam czytać!!!
OdpowiedzUsuńwow, to tłumaczenie jest świetne! powoli zaczyna się wszystko wyjaśniac, dowiadujemy się więcej o bohaterce :) już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału <3
OdpowiedzUsuńproszę o informowanie: @Kramel97
zarabisty *.* jedno z moich ulubionych tłumaczeń <3
OdpowiedzUsuńprosze o informowanie mnie; @Anne_195
wow, wow,wooow i WOOOOOOW <3 czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńOmmm swietnie tlumaczysz i mam nadzieje ze dalej bedziesz i szybko dodasz nowy rozdzial bo to opowiadanie jest dbdhgsghdjdhdj <---- nie da sie opisac prosze o info @ewelina9757
OdpowiedzUsuńOmomom <3
OdpowiedzUsuń