-Odpowiedz mi suko! Powinnaś już
wiedzieć, że nienawidzę się powtarzać!- warknął.
-Um... dowcip zrozumiały tylko
w wąskim kręgu osób?- zapytałam bardziej niż stwierdziłam.
-Tak?- zakpił.- Do czasu kiedy
z tobą skończę, księżniczko, już nigdy więcej nie będziesz
żartować!
Zrobiło mi się niedobrze
kiedy na jego twarzy pojawił się zmysłowy uśmieszek. Wolno
obszedł mnie dookoła, uderzając strzelbą w dłoń w taki sposób
jak nauczyciele robią to linijką.
Zatrzymał się zaraz przede
mną. Powstrzymałam się od krzyku kiedy zbliżył się do mojej
twarzy.
Kąciki jego ust nieznacznie
się uniosły i ciche warknięcie wydobyło się z jego rozchylonych
ust. Prawie przypominał mi tego wilka którego poprzednio
spotkaliśmy.
-Och, będę się z tobą
dobrze bawił...- opuszki jego palców dotknęły mojego
policzka. Zadrżałam kiedy jego palce przejechały wzdłuż mojej
twarzy.- Zamierzam pieprzyć cię tak mocno, że nie będziesz mogła
chodzić...- stanął bliżej mnie, a ja zaczęłam się trząść,
sadystyczny uśmiech pojawił się na jego surowej twarzy.
-A później... wyciągnę
tą strzelbę i cię nią zbiję. Zamierzam bić cię w kółko
i znowu, aż nie będziesz czuła swojego ciała. - głośno
przełknęłam ślinę, teraz znajdował się kilka cali od mojej
twarzy. -Przywiążę cię do słupa i dostaniesz wszystko na co
zasługujesz. A później suko, przyprowadzę twojego
chłopaka...
Mocno zagryzłam dolną wargę
by powstrzymać się od płaczu. Nie ma opcji żebym dała temu
sukinsynowi satysfakcję z tego że płaczę.
-Wyciągnę ten nóż...-
zarzucił strzelbę na plecy i wyciągnął sztylet z tylnej
kieszeni.- I zacznę kaleczyć cię stąd...- przyparł szpic noża
do mojego policzka. Przycisnął go mocno, ale nie tak bym zaczęła
krwawić... jeszcze. Powoli zaczął zjeżdżać ostrzem wzdłuż
mojej twarzy, szyi, przez moje piersi, zatrzymując się w tym
miejscu przez chwilę, aż do pępka.-.... dotąd.- skończył z
uśmiechem, zadowolony z siebie.
Poczułam jak pot spływa po
mojej twarzy i cała trzęsłam się ze strachu.
-Zamierzam sprawić, że twój
chłopak będzie to oglądał... Oglądał jak powoli cię zabijam...
Zamierzam mu przypomnieć jakie to wspaniałe uczucie...
Zachłysnęłam się
powietrzem, a on zachichotał ponuro.
-Och tak, widzisz, McCann nie
jest takim aniołkiem za jakiego się podaje.
Nie mogłam dłużej tego
znieść.
-Dokładnie wiem co się działo
i nie obchodzi mnie to! Powiedział mi co się stało... kazałeś mu
to robić! KAZAŁEŚ MU! Zniszczyłeś go!- wyplułam.- NIENAWIDZĘ
CIĘ!- krzyknęłam uderzając pięściami w jego klatkę piersiową.
Szarpnął mnie za włosy i
przyciągnął mnie do siebie. Wściekłość pojawiła się w jego
oczach, przyparł mnie do drzewa i stanął tuż przy mojej twarzy.
Czułam jakby skóra na
mojej głowie płonęła kiedy za nią ciągnął.
-Teraz mnie posłuchaj, suko!
NIGDY więcej nie waż się wykręcać takiego numeru. Rozumiesz?!
Zamknęłam mocno oczy próbując
odwrócić od niego wzrok.
-Powiedziałem CZY ROZUMIESZ
MNIE DO CHUJA?! ODPOWIEDZ MI DZIWKO!- krzyknął mocno mną
potrząsając.
Skrzywiłam się kiedy moja
głowa uderzyła w drzewo, które miałam za sobą i udało mi
się cicho zapiszczeć w odpowiedzi.
-Co to było?- szydził.
-Tak.- powiedziałam trochę
głośniej niż miałam zamiar i skuliłam się czekając na kolejne
uderzenie... i je otrzymałam, prosto w brzuch.
Jęknęłam kiedy przepłynął
przeze mnie ból i moje nogi zgięły się i upadłam.
Przykucnął do mojego poziomu, na jego twarzy gościł uśmieszek,
wciąż mocno trzymał moje włosy.
-Teraz posłuchaj i to uważnie,
uważaj to za przysługę. Lepiej ją doceń, bo wielu ich nie
będzie. Cokolwiek McCann ci powiedział jest bzdurą. Totalną
bzdurą! Uwielbiał zabijanie. Kochał każdą. Cholerną. Sekundę
zabijania, rozumiesz?
Nawet nie musiałem mu mówić
co ma robić. Po prostu lubił sam przeprowadzać swoje
eksperymenty... znajdowanie nowych sposobów by sprawić
ofierze ból. Uwielbiał ten dreszczyk przy zadawaniu śmierci.
Mordował ludzi w tak wielu sadystycznych sposobach, że nie
potrafisz sobie tego wyobrazić. Mogę się założyć, że nawet nie
widziałaś tego w swoich najgorszych koszmarach. Głupia dziewczyno,
Jason McCann jest twoim najgorszym koszmarem. Zawsze był chętny by
spróbować czegoś nowego; ja tylko chciałem mu pomóc.
Razem stworzyliśmy prawdopodobnie najgorszy narkotyk na świecie.
Ból, który odczuwasz kiedy go połykasz jest
niewyobrażalny.
Moja twarz zbladła.
-Ten-ten narkotyk, który...-
zaczęłam szlochać.
-Tak...-przerwał mi Henry,
przyprawiający o gęsią skórkę uśmiech pojawił się na
jego twarzy.- To trochę ironiczne, że to on go połknął, prawda?
Szczerze, miałem nadzieję że to będziesz ty...- posłał mi
okropny, bezzębny uśmiech.- To byłoby... interesujące...- ciągnął
w zamyśleniu.
-Nie wierzę ci!- warknęłam.
Chwycił mój nadgarstek wolną ręką i wbił paznokcie w moją
skórę sprawiając że sapnęłam.
-Cóż, oczywiście że
mi nie wierzysz... Widzę że wykonał dobrą robotę... zawsze
manipulował ludźmi. Manipulował nimi i sprawiał, że myśleli że
są czymś wyjątkowym. Kiedy tak naprawdę... są niczym. Jesteś
niczym-
-Nie wierz mu.- usłyszałam
jak wyrwało się Szumowinie.
Nawet zapomniałam, że tam
był.
-C-co?- powiedziałam drżącym
głosem, wyczułam jak Henry się napina.
-Nie wierz mu Jaz; nie wierz w
żadne jego słowo. To jego sposób by złamać cię
emocjonalnie. Myśli, że jeśli-
-ZAMKNIJ SIĘ!- krzyknął
Henry przerywając Szumowinie w połowie zdania.
Jego chwyt na moim nadgarstku
zacieśnił się tak bardzo, że bałam się że odetnie mi przepływ
krwi.
Szumowina pokręcił głową z
oburzeniem.
-Chce żebyś była
przygnębiona, w ten sposób prawdopodobnie poddałabyś się
bez walki.- wypluł przyglądając się Henry'emu z obrzydzeniem.
-Szumowino...- zaczął
sztucznym, słodkim tonem.-Miałbyś coś przeciwko... ZAMKNIĘCIU
SIĘ DO CHOLERY?!
Miał odwróconą głowę
i całą uwagę skupił na Szumowinie.
Jego oczy wwiercały się w
niego... i powiem wam coś... gdyby wzrok mógł zabijać,
Szumowina już dawno byłby martwy.
Nie wiem dlaczego to zrobiłam.
Może to z instynktu lub to dlatego, że byłam na niego niesamowicie
wkurzona. Tak czy owak nigdy nic mnie tak nie ucieszyło.
Uniosłam swoją wolną rękę,
zwinęłam ją w pięść i zamachnęłam się na niego. Zaskakując
go, uderzyłam go prosto w twarz.
Jego uchwyt na moim nadgarstku
się rozluźnił i trochę zachwiał się do tyłu. Wstałam,
trzymając swój obolały nadgarstek i dmuchając na
posiniaczone knykcie. Wow, jestem trochę pod wrażeniem siebie.
Szumowina z szeroko otworzonymi
oczami, zamarł bez ruchu z szoku podczas gdy Henry pocierał swoją
rozwaloną wargę.
Przez moment był wstrząśnięty,
ale dość szybko dotarło do niego co zrobiłam i powoli odwrócił
się w moją stronę posyłając mi mordercze spojrzenie.
Przełknęłam ślinę kiedy
jego dłoń owinęła się wokół tego śmiercionośnego
sztyletu, który zawsze znajdował się w jego tylnej kieszeni.
-Ty suko!- rzucił się do
przodu, a ja szybko się cofnęłam.
-NIE! NIE!- krzyknęłam kiedy
szarpnął mnie do siebie za koszulkę i przyparł nóż do
mojego gardła.
-HEJ!- ostrzegł Szumowina,
sprawiając że Henry się zatrzymał i spojrzał na niego dziwnie.
-Dlaczego do chuja miałbyś
się przejmować tym co zrobię tej lasce?- Henry rzucił do niego
całkowicie zdezorientowany.
Szumowina przeniósł
wzrok na ziemię.
-Bo um...- zaczął,
niezręcznie szurając nogami.
Henry ostro się zaśmiał.
-Och dobry Boże, nie mów
mi że też się w niej zakochałeś?!- Henry pokręcił głową z
rozbawieniem podczas gdy głowa Szumowiny wystrzeliła do góry.
-Co?! Nie!- oznajmił z
oburzeniem.
Wyglądało na to że Henry
stracił cierpliwość.
-Więc o co do cholery
chodzi?!- praktycznie wykrzyczał.
-Ona jest um.. Ona jest-
-WYKRZTUŚ TO Z SIEBIE!
Szumowina szybko pokiwał głową
i wziął głęboki wdech.
-To moja siostra.
Henry stał z szeroko otwartymi
ustami. Przysięgam, że jeśli zaraz jej nie zamknie to wleci mu tam
mucha.
-Twoją siostrą...- ciągnął.-
Och, to wspaniale.- powoli na jego twarzy pojawił się uśmieszek.
-Jesteś córką Sandy
Deremica! O i akcja się komplikuje...- polizał swoje usta.-
Naprawdę zamierzam rozkoszować się pieprzeniem cię. Tak samo jak
to zrobiłem z twoją brzydką matką.- uśmiechnął się szyderczo.
Szumowina groźnie ruszył do
przodu na co Henry głębiej wbił nóż w moje gardło, tak że
zaczęła cieknąć krew.
Szumowina fuknął krzyżując
ramiona na piersiach, uświadamiając sobie swoje kłopotliwe
położenie.
-Może powinienem przyprowadzić
twojego chłopaka wraz z nim.- wystawił palec w kierunku Szumowiny.
Skierował swój wzrok na
krew wypływają z mojej rany. Jego oczy zamgliły się głodem i
pochylił się.
Jęknęłam kiedy poczułam jak
jego język zlizuje krew z całej mojej szyi.
Henry wydał z siebie zdławiony
chichot po tyk jak się ode mnie odsunął podczas gdy Szumowina
zaciskał pięści ze złości.
-Uderzył byś mnie? Człowieka
który cię wychował?- udał sapnięcie.
Nastąpiła długa chwila ciszy
zanim...
-Nie.- westchnął Szumowina i
spojrzał w dół, prawie zawstydzony sobą.
-To jakaś bzdura! Dlaczego nie
możesz go uderzyć?!- wybuchnęłam gniewem.
Jednym, płynnym ruchem Henry
przycisnął nóż niebezpiecznie blisko żyły na mojej szyi.
Sapnęłam wstrzymując łzy, które groziły wypłynięciem z
moich oczu. Zrobiło mi się niedobrze kiedy więcej krwi spłynęło
po mojej skórze i niczego nie pragnęłam bardziej jak zranić
go, w jakikolwiek możliwy sposób.
-Więc dalej! -powiedział
patrząc na Szumowinę.-Dalej, uderz mnie!- nakłaniał go.
-Nie mogę go uderzyć.-
wymamrotał Szumowina.
-O czym ty mówisz? Uderz
go!- krzyknęłam kiedy nóż znowu został przystawiony do
mojego gardła.
-Nie mogę...- wyszeptał,
patrząc zawstydzony na swoje stopy.
-Daję ci pozwolenie, ty cipo
UDERZ MNIE!- Henry wykrzyczał ostatnią część.
Szumowina zrobił krok do
przodu, ale gdy rozbrzmiały następne słowa Henry'ego, zatrzymał
się w miejscu.
-Ale żeby wszystko było
jasne, jeśli mnie uderzysz ona umrze. - złapał garść moich
włosów wolną dłonią i pociągnął je do tyłu,
odsłaniając więcej mojej szyi... więcej miejsca do cięcia.
Czy teraz mnie zabije? Bzdura!
-Uderz go do cholery!-
krzyknęłam.
Szumowina spojrzał na mnie
jakbym była szalona.
-On cię zabije!
Oparłam się ochocie
wywrócenia oczami.
-Tak, bo da mi tą wolność
skończenia swojego życia szybko po tych wszystkich rzeczach które
planuje mi zrobić. On blefuje, UDERZ GO DO CHUJA!- krzyknęłam z
czystej frustracji.
Henry odchylił moją głowę
jeszcze bardziej do tyłu i pochylił się nad moim uchem.
-Chcesz sprawdzić tę teorię,
księżniczko?- wypluł.
Zadrżałam z odrazy i
próbowałam się odsunąć. Jednak każda próba nic nie
dawała, bo trzymał mnie w żelaznym uścisku.
Sztylet był tak wbity w moje
gardło, że gdybym tylko odwróciła głowę, zostawiłby
przecięcie na mojej skórze.
Mimo tego wszystkiego, wciąż
byłam zdeterminowana.
-Uderz go, zrób to teraz
PROSZĘ.
W odpowiedzi odzyskałam tylko
mamrotanie, że nie może tego zrobić. Jeśli ja to zrobiłam,
dlaczego on nie może?
-Tak, dawaj! Uderz mnie
Szumowino! Zrób to, rzucam ci wyzwanie!- szydził Henry.
Szumowina odwrócił się
by na mnie spojrzeć. Spojrzał mi prosto w oczy, prosząc mnie bym
zrozumiała.
-Nie mogę go uderzyć...-
ciągnął smutno.
-JA MOGĘ!- krzyknął głos.
Zanim ktokolwiek z nas miał
szansę obrócić głowę, poczułam jak Henry został
brutalnie ode mnie odciągnięty.
Sapnęłam kiedy moje oczy
znalazły Jasona.
Henry powoli odwrócił
się w jego stronę.
-Co do chu- pięść Jasona
przerwała mu w połowie zdania.
-Cieszysz się, że znowu mnie
widzisz?- uśmiechnął się do niego szeroko po czym puścił mi
oczko, co natychmiast przywołało uśmiech na moją twarz.
Uderzył go znowu... i znowu.
-Jakim -uderzenie- prawem-
uderzenie- dotknąłeś mojej dziewczyny?!- zakończył uderzając go
mocno w twarz.
Henry odwrócił się i
mu oddał. Jednak to speszyło Jasona tylko na sekundę i znowu
zaczął zasypywać go uderzeniami.
-Szumowina! Zabierz swoją
bezużyteczną dupę i mi pomóż!- wykrzyknął Henry.
-Nawet nie waż się ruszyć!-
rozkazałam zastępując Szumowinie drogę.
-Uspokój się, nie
miałem zamiaru tego zrobić.- oznajmił wywracając oczami. Poczułam
niewielką ulgę.
Nozdrza Henry'ego rozszerzyły
się z gniewu i obrzydzenia kiedy usłyszał te słowa.
-AHHHHHHHHH!- wrzasnął kiedy
sytuacja się odwróciła i z zawrotną prędkością zaczął
zasypywać Jasona uderzeniami.
O cholera! Muszę coś zrobić,
Jason już jest zraniony! Prawdę mówiąc, nawet nie wiem jak
on w tej chwili stoi na nogach.
Rzuciłam się na nich i
wskoczyłam Henry'emu na plecy próbując ściągnąć go siłą,
ale zostałam tylko odrzucona do tyłu.
Wylądowałam z hukiem na
ziemi, ale to drobne zakłócenie sprawiło że Jason znowu
miał przewagę.
Uśmiechałam się szeroko do
czasu gdy zobaczyłam jak dłoń Henry'ego owija się wokół
czegoś znajomego... sztyletu.
-Jason, uważaj!
______________________________________
hej cześć siema, wiem że dawno nie było rozdziału, ale po prostu miałam za dużo na głowie. zawsze kiedy miałam dodać coś się działo i to było ważniejsze niż tłumaczenie. ale jest yaaay
nie sprawdzałam błędów jak coś.
UWAGA UWAGA!
ŻEBY DODAWANIE ROZDZIAŁÓW SZŁO SZYBCIEJ POTRZEBUJEMY 3 TŁUMACZKI (NAJLEPIEJ OSOBA KTÓRA UMIE BARDZO DOBRZE ANGIELSKI I MA WYSTARCZAJĄCO WOLNEGO CZASU BY DODAWAĆ). ZGŁASZAJCIE SIĘ DO MNIE NA TT, DAM WAM KAWAŁEK TEKSTU DO PRZETŁUMACZENIA I ZOBACZĘ KTO SIĘ NADAJĘ :)
+ MOŻE KTOŚ ZROBIĆ NOWĄ GRAFIKĘ NA BLOGA?
twitter : @vansonbiebur
Świetny! czekam na nn. ♥ [http://its-like-youre-screaming.blogspot.com]
OdpowiedzUsuńSuuper czekam na następną część <3
OdpowiedzUsuńXoxo
Genialny *.* nie mogę doczekać się nn
OdpowiedzUsuńextra ;d
OdpowiedzUsuńco się działo ?! czekam na kolejny <3
OdpowiedzUsuńwarto było czekać bo rozdział Zajebisty!!! czekam z niecierpliwością na następny <3
OdpowiedzUsuńXoxox
omg, co się dzieje! oby Jasonowi się nic nie stało! on nie może umrzeć przecież
OdpowiedzUsuńboze nie moge sie doczekac nastepnego;ooo
OdpowiedzUsuńHjjshdgvgynsr Jason zabij go no ://
OdpowiedzUsuńCzekam na nn !
OdpowiedzUsuńKiedy skończy się to jak ona opowiadano tym wszystkim? I czy Jason pojawi się w teraźniejszości? @agatorek29
OdpowiedzUsuńKocham to ! <33
OdpowiedzUsuńwarto było czekać *.*
Ciekawe jak to wszystko się potoczy? :)
czekam na nn *_*
yay nareszcie. rozdział pełen akcji. nie mogę się doczekać kolejnego asdfgh boje się o jasona
OdpowiedzUsuńzajebisty<3
OdpowiedzUsuńsuper ;d
OdpowiedzUsuńChciałabym spróbować zrobić szablon :3
OdpowiedzUsuńMissKMK1997@onet.pl
Rozdział (jak zwykle) świetny!
jezu genialne jak zawsze fdjhsahdf *-*
OdpowiedzUsuńtłumaczenie jak zawsze niesamowite. ♥
OdpowiedzUsuńsupeeer . AGDSVYJDSDTBENMUMN KOCHAM <3 CZEKAM NA NASTEPNY
OdpowiedzUsuńświetny rozdział wchodźcie na http://make-it-stop-opowiadanie1.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńJeeej, super! Nareszcie nowy i to jaki hdhsosbdisd @LifeseverBiebs
OdpowiedzUsuńOMB cudowny!
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na nn!
http://trust-me-chelsea.blogspot.com/
Aaa no i doczekalam sie :)
OdpowiedzUsuńCiekawe co bedzie dalejj ! :)
Rozdział jak zawsze cudowny. Czekam na nn :)
OdpowiedzUsuńSuper ♡ czekam na nastepny xx
OdpowiedzUsuńDziękuję że tłumaczycie <3
OdpowiedzUsuń.
OdpowiedzUsuńŚwietny :D Rozpisałam się na ask'u w 3 pytaniach, a i tak skracałam jak mogłam i nie napisałam wszystkiego co myślę :D
OdpowiedzUsuńKocham <3
OdpowiedzUsuńkocham<3
OdpowiedzUsuńKochaaaaaaam . <333
OdpowiedzUsuńdziękuję, że poświęcasz swój czas na tłumaczenie tego opowiadania ;*
<3
OdpowiedzUsuńUwielbiam ! <3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział!
OdpowiedzUsuńCzekam na NN :)
wooow! Ale sie dzieje! <3
OdpowiedzUsuńzaczęłam czytać to wczoraj o 21 czytałam do 1 w nocy dzisiaj przeczytałam jeszcze trochę i w taki sposób przeczytałam wszystkie 41 rozdziałów to jest boskie dlatego mam nadzieję żę będziesz pisała więcej i więcej i proszę o następny rozdział jak najszybciej ;) !!! kocham tego bloga ! napisałam to samo pod rozdziałem 16 pomyłka ;) wszyscy czekamy na następny
OdpowiedzUsuńhttp://justinbieberfanfiction.com/viewstory.php?sid=53886
OdpowiedzUsuńPolecam <3
świetne opowiadanie a pewno zostanę na dłużej :))
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie http://alex-faashion.blogspot.com/
czekam nn : > jestem nowa ale w jeden dzień przeczytałam wszystko ; )
OdpowiedzUsuńW jeden dzień wszystko! A teraz czekam na nn
OdpowiedzUsuń