niedziela, 3 listopada 2013

39. Your Worst Nightmare


-Odpowiedz mi suko! Powinnaś już wiedzieć, że nienawidzę się powtarzać!- warknął.
-Um... dowcip zrozumiały tylko w wąskim kręgu osób?- zapytałam bardziej niż stwierdziłam.
-Tak?- zakpił.- Do czasu kiedy z tobą skończę, księżniczko, już nigdy więcej nie będziesz żartować!
Zrobiło mi się niedobrze kiedy na jego twarzy pojawił się zmysłowy uśmieszek. Wolno obszedł mnie dookoła, uderzając strzelbą w dłoń w taki sposób jak nauczyciele robią to linijką.
Zatrzymał się zaraz przede mną. Powstrzymałam się od krzyku kiedy zbliżył się do mojej twarzy.
Kąciki jego ust nieznacznie się uniosły i ciche warknięcie wydobyło się z jego rozchylonych ust. Prawie przypominał mi tego wilka którego poprzednio spotkaliśmy.
-Och, będę się z tobą dobrze bawił...- opuszki jego palców dotknęły mojego policzka. Zadrżałam kiedy jego palce przejechały wzdłuż mojej twarzy.- Zamierzam pieprzyć cię tak mocno, że nie będziesz mogła chodzić...- stanął bliżej mnie, a ja zaczęłam się trząść, sadystyczny uśmiech pojawił się na jego surowej twarzy.
-A później... wyciągnę tą strzelbę i cię nią zbiję. Zamierzam bić cię w kółko i znowu, aż nie będziesz czuła swojego ciała. - głośno przełknęłam ślinę, teraz znajdował się kilka cali od mojej twarzy. -Przywiążę cię do słupa i dostaniesz wszystko na co zasługujesz. A później suko, przyprowadzę twojego chłopaka...
Mocno zagryzłam dolną wargę by powstrzymać się od płaczu. Nie ma opcji żebym dała temu sukinsynowi satysfakcję z tego że płaczę.
-Wyciągnę ten nóż...- zarzucił strzelbę na plecy i wyciągnął sztylet z tylnej kieszeni.- I zacznę kaleczyć cię stąd...- przyparł szpic noża do mojego policzka. Przycisnął go mocno, ale nie tak bym zaczęła krwawić... jeszcze. Powoli zaczął zjeżdżać ostrzem wzdłuż mojej twarzy, szyi, przez moje piersi, zatrzymując się w tym miejscu przez chwilę, aż do pępka.-.... dotąd.- skończył z uśmiechem, zadowolony z siebie.
Poczułam jak pot spływa po mojej twarzy i cała trzęsłam się ze strachu.
-Zamierzam sprawić, że twój chłopak będzie to oglądał... Oglądał jak powoli cię zabijam... Zamierzam mu przypomnieć jakie to wspaniałe uczucie...
Zachłysnęłam się powietrzem, a on zachichotał ponuro.
-Och tak, widzisz, McCann nie jest takim aniołkiem za jakiego się podaje.
Nie mogłam dłużej tego znieść.
-Dokładnie wiem co się działo i nie obchodzi mnie to! Powiedział mi co się stało... kazałeś mu to robić! KAZAŁEŚ MU! Zniszczyłeś go!- wyplułam.- NIENAWIDZĘ CIĘ!- krzyknęłam uderzając pięściami w jego klatkę piersiową.
Szarpnął mnie za włosy i przyciągnął mnie do siebie. Wściekłość pojawiła się w jego oczach, przyparł mnie do drzewa i stanął tuż przy mojej twarzy.
Czułam jakby skóra na mojej głowie płonęła kiedy za nią ciągnął.
-Teraz mnie posłuchaj, suko! NIGDY więcej nie waż się wykręcać takiego numeru. Rozumiesz?!
Zamknęłam mocno oczy próbując odwrócić od niego wzrok.
-Powiedziałem CZY ROZUMIESZ MNIE DO CHUJA?! ODPOWIEDZ MI DZIWKO!- krzyknął mocno mną potrząsając.
Skrzywiłam się kiedy moja głowa uderzyła w drzewo, które miałam za sobą i udało mi się cicho zapiszczeć w odpowiedzi.
-Co to było?- szydził.
-Tak.- powiedziałam trochę głośniej niż miałam zamiar i skuliłam się czekając na kolejne uderzenie... i je otrzymałam, prosto w brzuch.
Jęknęłam kiedy przepłynął przeze mnie ból i moje nogi zgięły się i upadłam. Przykucnął do mojego poziomu, na jego twarzy gościł uśmieszek, wciąż mocno trzymał moje włosy.
-Teraz posłuchaj i to uważnie, uważaj to za przysługę. Lepiej ją doceń, bo wielu ich nie będzie. Cokolwiek McCann ci powiedział jest bzdurą. Totalną bzdurą! Uwielbiał zabijanie. Kochał każdą. Cholerną. Sekundę zabijania, rozumiesz?
Nawet nie musiałem mu mówić co ma robić. Po prostu lubił sam przeprowadzać swoje eksperymenty... znajdowanie nowych sposobów by sprawić ofierze ból. Uwielbiał ten dreszczyk przy zadawaniu śmierci. Mordował ludzi w tak wielu sadystycznych sposobach, że nie potrafisz sobie tego wyobrazić. Mogę się założyć, że nawet nie widziałaś tego w swoich najgorszych koszmarach. Głupia dziewczyno, Jason McCann jest twoim najgorszym koszmarem. Zawsze był chętny by spróbować czegoś nowego; ja tylko chciałem mu pomóc. Razem stworzyliśmy prawdopodobnie najgorszy narkotyk na świecie. Ból, który odczuwasz kiedy go połykasz jest niewyobrażalny.
Moja twarz zbladła.
-Ten-ten narkotyk, który...- zaczęłam szlochać.
-Tak...-przerwał mi Henry, przyprawiający o gęsią skórkę uśmiech pojawił się na jego twarzy.- To trochę ironiczne, że to on go połknął, prawda? Szczerze, miałem nadzieję że to będziesz ty...- posłał mi okropny, bezzębny uśmiech.- To byłoby... interesujące...- ciągnął w zamyśleniu.
-Nie wierzę ci!- warknęłam. Chwycił mój nadgarstek wolną ręką i wbił paznokcie w moją skórę sprawiając że sapnęłam.
-Cóż, oczywiście że mi nie wierzysz... Widzę że wykonał dobrą robotę... zawsze manipulował ludźmi. Manipulował nimi i sprawiał, że myśleli że są czymś wyjątkowym. Kiedy tak naprawdę... są niczym. Jesteś niczym-
-Nie wierz mu.- usłyszałam jak wyrwało się Szumowinie.
Nawet zapomniałam, że tam był.
-C-co?- powiedziałam drżącym głosem, wyczułam jak Henry się napina.
-Nie wierz mu Jaz; nie wierz w żadne jego słowo. To jego sposób by złamać cię emocjonalnie. Myśli, że jeśli-
-ZAMKNIJ SIĘ!- krzyknął Henry przerywając Szumowinie w połowie zdania.
Jego chwyt na moim nadgarstku zacieśnił się tak bardzo, że bałam się że odetnie mi przepływ krwi.
Szumowina pokręcił głową z oburzeniem.
-Chce żebyś była przygnębiona, w ten sposób prawdopodobnie poddałabyś się bez walki.- wypluł przyglądając się Henry'emu z obrzydzeniem.
-Szumowino...- zaczął sztucznym, słodkim tonem.-Miałbyś coś przeciwko... ZAMKNIĘCIU SIĘ DO CHOLERY?!
Miał odwróconą głowę i całą uwagę skupił na Szumowinie.
Jego oczy wwiercały się w niego... i powiem wam coś... gdyby wzrok mógł zabijać, Szumowina już dawno byłby martwy.
Nie wiem dlaczego to zrobiłam. Może to z instynktu lub to dlatego, że byłam na niego niesamowicie wkurzona. Tak czy owak nigdy nic mnie tak nie ucieszyło.
Uniosłam swoją wolną rękę, zwinęłam ją w pięść i zamachnęłam się na niego. Zaskakując go, uderzyłam go prosto w twarz.
Jego uchwyt na moim nadgarstku się rozluźnił i trochę zachwiał się do tyłu. Wstałam, trzymając swój obolały nadgarstek i dmuchając na posiniaczone knykcie. Wow, jestem trochę pod wrażeniem siebie.
Szumowina z szeroko otworzonymi oczami, zamarł bez ruchu z szoku podczas gdy Henry pocierał swoją rozwaloną wargę.
Przez moment był wstrząśnięty, ale dość szybko dotarło do niego co zrobiłam i powoli odwrócił się w moją stronę posyłając mi mordercze spojrzenie.
Przełknęłam ślinę kiedy jego dłoń owinęła się wokół tego śmiercionośnego sztyletu, który zawsze znajdował się w jego tylnej kieszeni.
-Ty suko!- rzucił się do przodu, a ja szybko się cofnęłam.
-NIE! NIE!- krzyknęłam kiedy szarpnął mnie do siebie za koszulkę i przyparł nóż do mojego gardła.
-HEJ!- ostrzegł Szumowina, sprawiając że Henry się zatrzymał i spojrzał na niego dziwnie.
-Dlaczego do chuja miałbyś się przejmować tym co zrobię tej lasce?- Henry rzucił do niego całkowicie zdezorientowany.
Szumowina przeniósł wzrok na ziemię.
-Bo um...- zaczął, niezręcznie szurając nogami.
Henry ostro się zaśmiał.
-Och dobry Boże, nie mów mi że też się w niej zakochałeś?!- Henry pokręcił głową z rozbawieniem podczas gdy głowa Szumowiny wystrzeliła do góry.
-Co?! Nie!- oznajmił z oburzeniem.
Wyglądało na to że Henry stracił cierpliwość.
-Więc o co do cholery chodzi?!- praktycznie wykrzyczał.
-Ona jest um.. Ona jest-
-WYKRZTUŚ TO Z SIEBIE!
Szumowina szybko pokiwał głową i wziął głęboki wdech.
-To moja siostra.
Henry stał z szeroko otwartymi ustami. Przysięgam, że jeśli zaraz jej nie zamknie to wleci mu tam mucha.
-Twoją siostrą...- ciągnął.- Och, to wspaniale.- powoli na jego twarzy pojawił się uśmieszek.
-Jesteś córką Sandy Deremica! O i akcja się komplikuje...- polizał swoje usta.- Naprawdę zamierzam rozkoszować się pieprzeniem cię. Tak samo jak to zrobiłem z twoją brzydką matką.- uśmiechnął się szyderczo.
Szumowina groźnie ruszył do przodu na co Henry głębiej wbił nóż w moje gardło, tak że zaczęła cieknąć krew.
Szumowina fuknął krzyżując ramiona na piersiach, uświadamiając sobie swoje kłopotliwe położenie.
-Może powinienem przyprowadzić twojego chłopaka wraz z nim.- wystawił palec w kierunku Szumowiny.
Skierował swój wzrok na krew wypływają z mojej rany. Jego oczy zamgliły się głodem i pochylił się.
Jęknęłam kiedy poczułam jak jego język zlizuje krew z całej mojej szyi.
Henry wydał z siebie zdławiony chichot po tyk jak się ode mnie odsunął podczas gdy Szumowina zaciskał pięści ze złości.
-Uderzył byś mnie? Człowieka który cię wychował?- udał sapnięcie.
Nastąpiła długa chwila ciszy zanim...
-Nie.- westchnął Szumowina i spojrzał w dół, prawie zawstydzony sobą.
-To jakaś bzdura! Dlaczego nie możesz go uderzyć?!- wybuchnęłam gniewem.
Jednym, płynnym ruchem Henry przycisnął nóż niebezpiecznie blisko żyły na mojej szyi. Sapnęłam wstrzymując łzy, które groziły wypłynięciem z moich oczu. Zrobiło mi się niedobrze kiedy więcej krwi spłynęło po mojej skórze i niczego nie pragnęłam bardziej jak zranić go, w jakikolwiek możliwy sposób.
-Więc dalej! -powiedział patrząc na Szumowinę.-Dalej, uderz mnie!- nakłaniał go.
-Nie mogę go uderzyć.- wymamrotał Szumowina.
-O czym ty mówisz? Uderz go!- krzyknęłam kiedy nóż znowu został przystawiony do mojego gardła.
-Nie mogę...- wyszeptał, patrząc zawstydzony na swoje stopy.
-Daję ci pozwolenie, ty cipo UDERZ MNIE!- Henry wykrzyczał ostatnią część.
Szumowina zrobił krok do przodu, ale gdy rozbrzmiały następne słowa Henry'ego, zatrzymał się w miejscu.
-Ale żeby wszystko było jasne, jeśli mnie uderzysz ona umrze. - złapał garść moich włosów wolną dłonią i pociągnął je do tyłu, odsłaniając więcej mojej szyi... więcej miejsca do cięcia.
Czy teraz mnie zabije? Bzdura!
-Uderz go do cholery!- krzyknęłam.
Szumowina spojrzał na mnie jakbym była szalona.
-On cię zabije!
Oparłam się ochocie wywrócenia oczami.
-Tak, bo da mi tą wolność skończenia swojego życia szybko po tych wszystkich rzeczach które planuje mi zrobić. On blefuje, UDERZ GO DO CHUJA!- krzyknęłam z czystej frustracji.
Henry odchylił moją głowę jeszcze bardziej do tyłu i pochylił się nad moim uchem.
-Chcesz sprawdzić tę teorię, księżniczko?- wypluł.
Zadrżałam z odrazy i próbowałam się odsunąć. Jednak każda próba nic nie dawała, bo trzymał mnie w żelaznym uścisku.
Sztylet był tak wbity w moje gardło, że gdybym tylko odwróciła głowę, zostawiłby przecięcie na mojej skórze.
Mimo tego wszystkiego, wciąż byłam zdeterminowana.
-Uderz go, zrób to teraz PROSZĘ.
W odpowiedzi odzyskałam tylko mamrotanie, że nie może tego zrobić. Jeśli ja to zrobiłam, dlaczego on nie może?
-Tak, dawaj! Uderz mnie Szumowino! Zrób to, rzucam ci wyzwanie!- szydził Henry.
Szumowina odwrócił się by na mnie spojrzeć. Spojrzał mi prosto w oczy, prosząc mnie bym zrozumiała.
-Nie mogę go uderzyć...- ciągnął smutno.
-JA MOGĘ!- krzyknął głos.
Zanim ktokolwiek z nas miał szansę obrócić głowę, poczułam jak Henry został brutalnie ode mnie odciągnięty.
Sapnęłam kiedy moje oczy znalazły Jasona.
Henry powoli odwrócił się w jego stronę.
-Co do chu- pięść Jasona przerwała mu w połowie zdania.
-Cieszysz się, że znowu mnie widzisz?- uśmiechnął się do niego szeroko po czym puścił mi oczko, co natychmiast przywołało uśmiech na moją twarz.
Uderzył go znowu... i znowu.
-Jakim -uderzenie- prawem- uderzenie- dotknąłeś mojej dziewczyny?!- zakończył uderzając go mocno w twarz.
Henry odwrócił się i mu oddał. Jednak to speszyło Jasona tylko na sekundę i znowu zaczął zasypywać go uderzeniami.
-Szumowina! Zabierz swoją bezużyteczną dupę i mi pomóż!- wykrzyknął Henry.
-Nawet nie waż się ruszyć!- rozkazałam zastępując Szumowinie drogę.
-Uspokój się, nie miałem zamiaru tego zrobić.- oznajmił wywracając oczami. Poczułam niewielką ulgę.
Nozdrza Henry'ego rozszerzyły się z gniewu i obrzydzenia kiedy usłyszał te słowa.
-AHHHHHHHHH!- wrzasnął kiedy sytuacja się odwróciła i z zawrotną prędkością zaczął zasypywać Jasona uderzeniami.
O cholera! Muszę coś zrobić, Jason już jest zraniony! Prawdę mówiąc, nawet nie wiem jak on w tej chwili stoi na nogach.
Rzuciłam się na nich i wskoczyłam Henry'emu na plecy próbując ściągnąć go siłą, ale zostałam tylko odrzucona do tyłu.
Wylądowałam z hukiem na ziemi, ale to drobne zakłócenie sprawiło że Jason znowu miał przewagę.
Uśmiechałam się szeroko do czasu gdy zobaczyłam jak dłoń Henry'ego owija się wokół czegoś znajomego... sztyletu.
-Jason, uważaj!

______________________________________

hej cześć siema, wiem że dawno nie było rozdziału, ale po prostu miałam za dużo na głowie. zawsze kiedy miałam dodać coś się działo i to było ważniejsze niż tłumaczenie. ale jest yaaay

nie sprawdzałam błędów jak coś.

UWAGA UWAGA!
ŻEBY DODAWANIE ROZDZIAŁÓW SZŁO SZYBCIEJ POTRZEBUJEMY 3 TŁUMACZKI (NAJLEPIEJ OSOBA KTÓRA UMIE BARDZO DOBRZE ANGIELSKI I MA WYSTARCZAJĄCO WOLNEGO CZASU BY DODAWAĆ). ZGŁASZAJCIE SIĘ DO MNIE NA TT, DAM WAM KAWAŁEK TEKSTU DO PRZETŁUMACZENIA I ZOBACZĘ KTO SIĘ NADAJĘ :)

+ MOŻE KTOŚ ZROBIĆ NOWĄ GRAFIKĘ NA BLOGA?


twitter : @vansonbiebur

40 komentarzy:

  1. Świetny! czekam na nn. ♥ [http://its-like-youre-screaming.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  2. Suuper czekam na następną część <3
    Xoxo

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialny *.* nie mogę doczekać się nn

    OdpowiedzUsuń
  4. co się działo ?! czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  5. warto było czekać bo rozdział Zajebisty!!! czekam z niecierpliwością na następny <3
    Xoxox

    OdpowiedzUsuń
  6. omg, co się dzieje! oby Jasonowi się nic nie stało! on nie może umrzeć przecież

    OdpowiedzUsuń
  7. boze nie moge sie doczekac nastepnego;ooo

    OdpowiedzUsuń
  8. Hjjshdgvgynsr Jason zabij go no ://

    OdpowiedzUsuń
  9. Kiedy skończy się to jak ona opowiadano tym wszystkim? I czy Jason pojawi się w teraźniejszości? @agatorek29

    OdpowiedzUsuń
  10. Kocham to ! <33
    warto było czekać *.*
    Ciekawe jak to wszystko się potoczy? :)
    czekam na nn *_*

    OdpowiedzUsuń
  11. yay nareszcie. rozdział pełen akcji. nie mogę się doczekać kolejnego asdfgh boje się o jasona

    OdpowiedzUsuń
  12. Chciałabym spróbować zrobić szablon :3
    MissKMK1997@onet.pl
    Rozdział (jak zwykle) świetny!

    OdpowiedzUsuń
  13. jezu genialne jak zawsze fdjhsahdf *-*

    OdpowiedzUsuń
  14. tłumaczenie jak zawsze niesamowite. ♥

    OdpowiedzUsuń
  15. supeeer . AGDSVYJDSDTBENMUMN KOCHAM <3 CZEKAM NA NASTEPNY

    OdpowiedzUsuń
  16. świetny rozdział wchodźcie na http://make-it-stop-opowiadanie1.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. Jeeej, super! Nareszcie nowy i to jaki hdhsosbdisd @LifeseverBiebs

    OdpowiedzUsuń
  18. OMB cudowny!
    Z niecierpliwością czekam na nn!
    http://trust-me-chelsea.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  19. Aaa no i doczekalam sie :)
    Ciekawe co bedzie dalejj ! :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Rozdział jak zawsze cudowny. Czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Super ♡ czekam na nastepny xx

    OdpowiedzUsuń
  22. Dziękuję że tłumaczycie <3

    OdpowiedzUsuń
  23. Świetny :D Rozpisałam się na ask'u w 3 pytaniach, a i tak skracałam jak mogłam i nie napisałam wszystkiego co myślę :D

    OdpowiedzUsuń
  24. Kochaaaaaaam . <333
    dziękuję, że poświęcasz swój czas na tłumaczenie tego opowiadania ;*

    OdpowiedzUsuń
  25. Świetny rozdział!
    Czekam na NN :)

    OdpowiedzUsuń
  26. wooow! Ale sie dzieje! <3

    OdpowiedzUsuń
  27. zaczęłam czytać to wczoraj o 21 czytałam do 1 w nocy dzisiaj przeczytałam jeszcze trochę i w taki sposób przeczytałam wszystkie 41 rozdziałów to jest boskie dlatego mam nadzieję żę będziesz pisała więcej i więcej i proszę o następny rozdział jak najszybciej ;) !!! kocham tego bloga ! napisałam to samo pod rozdziałem 16 pomyłka ;) wszyscy czekamy na następny

    OdpowiedzUsuń
  28. http://justinbieberfanfiction.com/viewstory.php?sid=53886
    Polecam <3

    OdpowiedzUsuń
  29. świetne opowiadanie a pewno zostanę na dłużej :))

    zapraszam do mnie http://alex-faashion.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  30. czekam nn : > jestem nowa ale w jeden dzień przeczytałam wszystko ; )

    OdpowiedzUsuń
  31. W jeden dzień wszystko! A teraz czekam na nn

    OdpowiedzUsuń

Followers